Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Część III] Rezus rozrabia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Forumowe RPG 2 / RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mroczny
Gość






PostWysłany: Sob 16:44, 07 Maj 2011    Temat postu:

Olgierd, widzę, że znów się nie popisałeś. Taka okazja. Za walkę z tym potworem mógłbym przyznać ci nawet dwa punkty, ale skoro nie chcesz, to nie. Łaski bez. O więcej takich okazji nie proś.

Co do reszty. Brawo! Macie rozwiązanie. Ułożyliście tabliczki w kolejności i otworzyły się przed wami drzwi. Bardzo ładnie. Na co więc czekać? Idziecie dalej. Ktoś z was rzuca pierwsze niepewne spojrzenie na przejście. Nic nadzwyczajnego. Żadnej pułapki, żadnego znaku. Jednak wasza chwilowa niepewność zdążyła już kogoś zdenerwować. Jako pierwsza przeszła jakże niecierpliwa córka Hermesa, Celestine. Postawiła pierwszy krok i stało się. Podłoga zaczęła się osuwać spod jej stóp, aż w końcu spadła. Przez chwilę nie było słychać żadnego dźwięku. Tylko chwilę. Zaraz rozległ się nieprzyjemny odgłos łamanych kości. Seth, muszę ci pogratulować. Właśnie doprowadziłeś do śmierci jedną ze swoich koleżanek z drużyny. Tatuś będzie zadowolony, prawda? Cóż, teraz pozostało wam nic innego jak wrócić do układanki i tym razem ułożyć tabliczki w odpowiedniej kolejności.
Powrót do góry
Nereida
Serce Oceanu
Serce Oceanu



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ocean
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 13:16, 17 Maj 2011    Temat postu:

To było okropne. Sophie wyleciała z portalu z wiadomością, że Perc i Ad nie żyją. Przez chwilę pomyślała co by zrobiła... a raczej co by zrobiły z nią potwory gdyby została sam na sam z nimi. Brr...
Co my teraz zrobimy? Gdy pojawią się potwory, bez Adrianny i Perc'a nie będzie już tak fajnie. To chyba najgorsze co mogło wydarzyć się na tej misji. Zabawa trwała w najlepsze, lecz Herejza nie miała ochoty w niej uczestniczyć. To tak jakby tańczyć w różowej sukience na stypie. Nie, dzięki. Podeszła do baru i zamówiła sobie wodę z cytryną... tak dla oryginalności.
Kilka minut później pojawili się nowi nieprzyjaciele, którzy natarli na Blancę. Dziewczyny pomogły jej odegnać potwory, a chwilę potem sytuacja była w miarę opanowana. Podeszły do nich dwie kelnerki, które powiedziały, że zaprowadzą ich do swojego pana. Mimo, że nie wyglądały na groźne, nikt się nie sprzeciwił.
Gdy weszli do zadymionego pomieszczenia córce Posejdona od razu zrobiło się niedobrze. Rozglądnęła się po pomieszczeniu i czekała na wyjaśnienia. Seth odbył sobie 'miłą' pogawędkę z tajemniczym gościem w kozackim fotelu. Jakby tego było mało ni stąd ni zowąd zaczął wyrastać labirynt. Wszystko znikło. Było tam strasznie ciemno i zimno.
- Jeszcze jeden taki numer, a wam nogi z du*y powyrywam!
Po herosach ewidentnie było widać, że są zmęczeni, więc postanowili zatrzymać się i odpocząć.
- Możecie odpocząć z dwie godzinki czy więcej, ja stanę na warcie. - powiedziała Lana.
Heri kimnęła się troszkę. Nie miała żadnych snów... i bardzo dobrze.
- Ku*wa! Herosi wstawać! – Wołał wściekły Seth.
- Może by tak grzeczniej? – Odpowiedziała zaspana córka Ateny.
-Yhym... i co jeszcze. Na pewno nikt nie będzie mi mówił co mam robić, a szczególnie ty! No a przynajmniej nie takim tonem. - powiedziała nieco zdezorientowana Herejza, ale najwidoczniej Seth tego nie dosłyszał. '
Nagle sklepienie zaczęło się walić, a chłopak oberwał sporym głazem w głowę. Dziewczyny szybko się nim zajęły, a córce Posejdona dały możliwość spokojnego zjedzenia kanapki. Po kilku chwilach syn Hadesa został przebudzony przez dostanie z liścia w twarz. Szczerze mówiąc Herejza zazdrościła Blance roli.
Ruszyli. Gdy tak szli i szli i szli... nagle ukazały im się drzwi. Jedne prowadziły prosto, drugie w lewo, a trzecie (nie trzeba być geniuszem) w prawo. Blanca chciała pociągnąć za klamkę, lecz zanim zdążyła przed nimi wyrósł postument, na którym znajdowało się pięć tabliczek.
- Trzeba te tabliczki ułożyć, one wskażą nam wyjście. - wypaliła nagle córka Ateny.
- Też tak myślę. No to kto jest dobry w zagadkach?
Na tabliczkach było napisane: Zgładził Heros okrutnego Tytana, który przed laty strącony Piorunem. Przedtem Woda pochłonęła Kości.
- Nie wiem jak wy, ale ja widzę taką opcję. – Mówiła Blanca. - Najpierw Kości, potem Woda, ta dziwna postać pożerająca dzieci, piorun i Heros. Jeśli macie jakieś propozycje, rzucajcie je teraz. Musimy znaleźć wszystkie opcje i wybrać najlepszą, bo może nam się nie udać, a tutaj chyba zawsze działa zasada, że można zgadnąć tylko raz. Za dobrą odpowiedź jest przejście, a za złą kara. Ruszcie głowami. Seth, geniuszu – Zwróciła się do chłopaka. - Jakiś pomysł?
- Zgładził Heros okrutnego Tytana, który przed laty strącony Piorunem. Przedtem Woda pochłonęła Kości. - powiedział pod nosem Seth.
Ułożył tabliczki w pewniej kolejności, a po chwili drzwi się przed nimi otworzyły.
- Ok, no to idziemy? - zapytała Heri.
Już miała zrobić krok w przód, gdy córka Hermesa wyprzedziła ją i stanęła z drzwiami. Nic się nie działo... dopóki spod nóg Alice nie zaczęła osuwać się podłoga. Dziewczyna spadła w dół. Zaraz potem słychać było 'trrrah' - odgłos łamanych kości. Nie było szans, że przeżyje taki upadek.
Herosi spojrzeli na Setha. Nie było to raczej spojrzenie pełne wdzięczności.
- Co teraz? Pomogłabym, ale jestem beznadziejna w zagadkach...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nereida dnia Wto 17:52, 17 Maj 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 17:47, 17 Maj 2011    Temat postu:

Seth ułożył je trochę inaczej i przeszli. Miała ochotę podstawić mu nogę, za to, że po raz kolejny wyszedł na mądrzejszego. Pierwsza przeszła Alice, córka Hermesa. Blanca przyglądała się swoim butom gdy usłyszała trzask łamanych kości. Spojrzała przed siebie. Alice spadła do dołu, prawdopodobnie łamiąc kark. Szatynka wybałuszyła oczy.
- Gratuluję Seth, dzięki tobie jest nas o jedną osobę mniej. Tatuś szczęśliwy, że ma nową zabawkę z herosa? Wróćmy i ułóżmy je po mojemu.
Przystanęła przy tabliczce i przez moment zastanowiła się. Skoro nie pasował ciąg zdarzeń ułożonych przez Setha, może zadziała zwykła kolejność zdań?
Najpierw Kości, potem Woda, ta dziwna postać pożerająca dzieci, piorun i Heros.
Przesunęła tabliczki po swojemu i otworzyły się kolejne drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seth
Jej wysokość Władca Mleka
Jej wysokość Władca Mleka



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Wto 19:13, 17 Maj 2011    Temat postu:

- Ok, no to idziemy? - zapytała Herezja.
- Właśnie powiedziałem to samo… – Powiedział Seth, waląc face palm’a.
Gdy ci się sprzeczali, naprzód ruszyła złodziejska córeczka. Pod jej stopami uruchomiła się jakaś dźwignia i dziewczyna znikła nagle w otchłani. Po chwili nastąpił nieprzyjemny dla ucha zgrzyt.
- To chyba łamane kości! – Skomentował Seth z uśmiechem.
- Gratuluję Seth, dzięki tobie jest nas o jedną osobę mniej. Tatuś szczęśliwy, że ma nową zabawkę z herosa? – Mówiła Blanca z satysfakcją w głosie. - Wróćmy i ułóżmy je po mojemu.
- Zapytam potem. – Skwitował trochę urażony chłopak.
Blanca odeszła i ułożyła tabliczki. Była to kolejna prawidłowa wersja, bo kolejne drzwi otworzyły się, ale czy droga była bezpieczna? Seth usiadł pod ścianą, czekając na kolejność wydarzeń. Włożył rękę do kieszeni i wyczuwając pergamin wyjął go, i rozwinął.
Pseudo zagadka Ateny…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nereida
Serce Oceanu
Serce Oceanu



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ocean
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 20:07, 17 Maj 2011    Temat postu:

- To chyba łamane kości! – skomentował Seth z zadowoleniem.
- Taa... uważaj na swoje. Drzwi się jeszcze nie zamknęły. - dodała również z udawanym uśmiechem. - Nieważne...
Chwilę później odezwała się Blanca:
- Gratuluję Seth, dzięki tobie jest nas o jedną osobę mniej. Tatuś szczęśliwy, że ma nową zabawkę z herosa? Wróćmy i ułóżmy je po mojemu.
- Zapytam potem.
Chwilę później córka Ateny zabrała się za układanie. No nareszcie... ktoś mądry. Nie ma co ukrywać, Heri nie nadawała się do rozwiązywania zagadek. Córka bogini mądrości pokombinowała troszkę z tabliczkami, a po chwili otworzyły się przed nimi kolejne drzwi.
- Dobra, kto na ochotnika?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mroczny
Gość






PostWysłany: Śro 18:36, 25 Maj 2011    Temat postu:

No brawo. Kolejne rozwiązanie. Kolejne otwarte drzwi. Jednak tym razem jesteście bardziej ostrożni. Już nie przejdziecie bez uprzedniego sprawdzenia, czy za progiem nie czai się jakaś pułapka. Najpierw ktoś rzucił jakimś kamieniem. Cud. Podłoga się nie zawaliła. A teraz próba generalna. Któreś z was próbuje dotknąc podłoża nogą. I nagle jakaś ohydna macka złapała tę nogę i wciągnęła jej właściciela do środka, po czym rozszarpała go na strzępy. Żartuję oczywiście. Hmm, to nie było śmieszne. A teraz na serio. Ten, kto odważył się sprawdzic przejście mógł odetchnąc z ulgą. Nic się nie stało. W końcu ostrożnie wszyscy przeszliście. Gratulacje. Nikt nie zginął. W takim razie możecie iśc dalej. Idziecie, idziecie i idziecie. Ale dokąd? Tunel zdaje się nie miec końca. Dziwne. W końcu jednak błysk światła, gdzieś w oddali. Idziecie dalej zachęceni wizją słonecznego miejsca. Bo takie właśnie było. Wyszliście na powierzchnię. A raczej na coś, co powierzchnię przypominało. Słońce, niebo, a na nim kilka wolno sunących chmur, przelatujące ptaki, sklepy. Tylko ludzi innych brak. I przy ścianach widniały portale. Cóż, macie chwilę wytchnienia. Możecie uzupełnic zapasy jedzenia, odpocząc, a później pójdziecie dalej.
Powrót do góry
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 20:20, 25 Maj 2011    Temat postu:

Przed nimi otworzyły się kolejne drzwi. Wszyscy spojrzeli na nie nieufnie. Nikt nie wyrywał się do tego, aby sprawdzić czy ta akurat odpowiedź była dobra.
- Dobra, kto na ochotnika?- spytała Nereida. Sophie rzuciła jej szybkie spojrzenie.
-Skoro sama się zgłaszasz…- mruknęła. Głos jej zadrżał. Przełknęła ślinę wpatrując się w korytarz ciągnący się za drzwiami. Biedna Alice… Najpierw Perc i Adrianna… A taka ładna para by z nich była! A potem ona…
Usłyszała świst, a potem ciche puknięcie. Ktoś rzucił kamieniem i… Nic się nie stało. Może kamień jest za lekki, aby uruchomić pułapkę, gdyby takowa tam była?
Odczekała moment, ale nikt się nie kwapił do dalszego działania. Sophie odetchnęła głęboko i podeszła do uchylonych drzwi. Zrobiła delikatnie krok do przodu, zaciskając oczy. Ledwo dotykała nogą ziemi… Kilka sekund i cisza. Znów nic się nie wydarzyło. Wyrwało jej się westchnienie ulgi. Zrobiła kolejny ostrożny krok do przodu.
-Wygląda na to, że to jest prawidłowa kolejność. No to nie ociągajmy się, ale chodźmy dalej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rexus Maximus
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubelskie

PostWysłany: Czw 8:03, 23 Cze 2011    Temat postu:

Brian siedział przy dziurze w ziemi.
Co, do jasnej... jadłem pizzę. No, hawajską. Całkiem smaczna była. No, i teraz, ot tak, po prostu, normalnie, coś, ktoś, niepotrzebne skreślić, przerzucił mnie tutaj. No pytam ja się, gdzie tu jest sprawiedliwość!
Jokehorn rozłożył się na miękkiej trawie.
I, ciepło jest.
Słońce lekko przypiekło go w nos.
Poopalać się można. W tych budyneczkach może nawet jest jakieś żarełko.
I wtedy z dziury w ziemi zaczęły wychodzić jakieś postacie. Tak jakoś nie zauważyły chłopaka, no bo były tyłem do niego.
Jokehorn zerwał źdźbło trawy i włożył ją do ust w stylu "na Włóczykija".
W końcu powiedział:
- Hejka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seth
Jej wysokość Władca Mleka
Jej wysokość Władca Mleka



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Czw 17:52, 23 Cze 2011    Temat postu:

Po ostatnich wydarzeniach w kompleksie jaskiń Zeusa, Seth postanowił zachować większą ostrożność, jednakowoż nie znaczyło to, iż ma zamiar poświęcać się dla brygady silnie niedowartościowanych półbogów.
Podniósł z posadzki płaski kamień i rzucił przez jedne z drzwi. Kamień upadł na ziemię i nic się stało. Nastąpiła chwila ciszy, po czym odezwała się Sophie.
- Wygląda na to, że to jest prawidłowa kolejność. No to nie ociągajmy się, ale chodźmy dalej...
Ruszyli. W krótce dotarli do miejsca, w którym nie brakowało świeżego powietrza i światła słonecznego. Chłopak jednak czuł, że dalej znajdują się pod ziemią.
- Tu dzieje się coś dziwnego. – Wymruczał, ale szedł dalej.
- Hejka. – Wydusił jakiś chłopak.
Świetnie, teraz jakiś przybłęda sprzeda nam ‘tani’ prowiant i grupa będzie zadowolona.
Heros olał chłopaka i obróciwszy się na pięcie zaczął mówić do drużyny.
- Wiem, że się do tego garniesz, więc zrób swój super zorganizowany wywód, a potem spotkajmy się tu dokładnie za godzinę.
Chłopak odszedł do jednego z barów, z szyldem na dachu „Saloon”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Czw 18:48, 23 Cze 2011    Temat postu:

Miała rację. Jak zwykle. Zresztą, co mógł syn Hadesa wiedzieć o zagadkach, anagramach i innych takich? Zadowolona, z uniesioną głową ruszyła do przodu. Wcześniej jednak Seth sprawdził, czy wejście się nie zawali. Sophie coś powiedziała i wszyscy ruszyli. Szli całkiem sprawnie. Blanca ciągle myślała tylko o jednym. Jak się stąd szybko wydostać, zebrać wszystkich razem i o co chodzi z książką Rezusa. Przyjrzała się swoim ubraniom. Lekko podarte i brudne. Mruknęła pod nosem hiszpańskie przekleństwo i przeszła na przód. Nudziło jej się niemiłosiernie. W pewnym momencie ujrzała światło na końcu tunelu. Zadowolona jeszcze bardziej przyspieszyła kroku. Znaleźli się w całkiem ludzkim miejscu, pełnym sklepów, słońca i normalnych miejsc. Rzuciła plecak na ziemię i zebrała dookoła siebie ludzi. W pewnym momencie odezwał się Seth.
- Wiem, że się do tego garniesz, więc zrób swój super zorganizowany wywód, a potem spotkajmy się tu dokładnie za godzinę.
Blanca poczuła niemiłe ukłucie w okolicy brzucha. Warknęła cicho.
- Jak coś ci nie pasuje, to się odwal, bo cię skopę. A co do reszty, macie czas wolny. Uzupełnijcie zapasy, odpocznijcie, a potem się tu zbieramy i ruszamy dalej.
W kącie zobaczyła dziwnego chłopaka, leżącego ze źdźbłem trawy w ręku. Skądś kojarzyła tę twarz... Hermes. A właściwie jego dziecko. Przyglądał się im z zaciekawieniem. Blanca uśmiechnęła się do niego i odeszła dalej. Znalazła jakąś butelkę wody w plecaku i weszła do pierwszego lepszego spożywczaka. Znalazła kilka butelek coli i usiadła na ladzie przymykając oczy.
Niech to się wreszcie skończy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rexus Maximus
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubelskie

PostWysłany: Czw 20:20, 23 Cze 2011    Temat postu:

Tak to jest, kiedy mówi się hejka, zamiast stare, dobre: Witajcie, znużeni wędrowcy! Matko, to już nie jest antyk.
Podszedł do dziewczyny, która się do niego uśmiechnęła.
Siedziała w jakimś sklepie, miała colę. Brian otworzył paczkę chipsów.
- A więc, co się dzieje, jak się dzieje, gdzie się dzieje, i dlaczego, i w ogóle, kto jest kim, gdzie kto jest, jak kto wygląda - Jokehorn zaczął używać ostatnich rezerw tlenu - co mnie tak przeniosło, co tam w Obozie i jak się czuje Bob?
Brian mocno odetchnął. Widać było, że dopiero do niej dociera. Nawet najsilniejszy mózg musiał opanować taką lawinę pytań. Szczególnie to z Bobem. Jednak i tak błysk zrozumienia pokazał się w oczach dziewczyny zadziwiająca szybko. Czyli była córką Ateny, i na pewno nie krewną Boba, cyklopa gadającego z kamieniem, nazwanym Maurycy.
- Jesteś córką Ateny?
Jokehorn uderzył się w głowę. Kiedy dziewczyna już miała coś powiedzieć,
Brian rzekł:
- Jestem Brian, syn Hermesa. Zapewne o mnie słyszałaś, ale nie będę się chwalił. Cześć.
Po czym się skłonił, usiadł na krześle i zaczął zajadać chipsy. Znów walnął się w czoło.
- No tak, twoja kolej. Możesz mówić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laniette
Cukiereczek Apolla
Cukiereczek Apolla



Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 10:18, 24 Cze 2011    Temat postu:

Lana rzuciła swój plecak na ziemię, zauważyła Setha jak zwykle po królewsku odnoszącego się do Blanki. Chwilę po tym królewicz poszedł do baru.
- Czy my nie jesteśmy w królestwie tego dziwnego gościa, a on poszedł do baru? Kto wziął na misję tego kretyna!?- po chwili namysłu dodała- Ale tak w sumie koleś może sprawdzić intencję tubylców, ja po tego kretyna w każdym razie nie idę.
Lana rozejrzała się po okolicy, generalnie było bardzo przyjemnie, ale coś jej podpowiadało, że ten obrazek nie jest prawdziwy, wiecie córka Apolla i te sprawy, Lana umie rozpoznać czy słońce jest prawdziwe czy nie. No i było pełno komarów- Lana nie lubi komarów.
Podeszła do Blanki i tego nowego, oczywiście poznała go od razu, chyba nie po to spędziła pół życia w obozie z synami Hermesa by teraz nie poznać jednego z nich cnie? Ten miał na imię Brian i generalnie nie chodził z nimi na wypady, ale Lana go kojarzyła.
-Hej Brian co ty tu robisz? I Blanka wiesz, że najprawdopodobniej nie jesteśmy na powierzchni? A Seth znowu poszedł się napić, mogę mu nakopać kapitanie? Prooooszęęęę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike126
Kryzys Tantala
Kryzys Tantala



Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olimp
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 11:05, 24 Cze 2011    Temat postu:

Chyba mogę w końcu pisać, co? Very Happy

Lira stanęła w rogu sali. Była niewidzialna dzięki zaklęciu, które na siebie rzuciła.
Przyjechała do obozu, ale nikogo nie było. Chejron powiedział jej, że herosi są na misji. Postanowiła pomagać im i ujawnić się w odpowiednim momencie. Dzięki umiejętnościom nabytym u Kirke, znała dalszą drogę. Wiedziała też, że tylko bardzo silny półbóg może ją wykryć, więc postanowiła być ostrożna. Na wszelki wypadek utrzymywała nad herosami zaklęcie tarczy. Teraz, gdy akurat imprezowali, może nie było potrzebne, ale wolała nie ryzykować. Ostrożność może tylko pomóc.
Obserwowała półbogów. Była dobrym agentem. Wolała mieć asa w rękawie, zanim się zdemaskuje. Nawet nie wiedzieli, jak jej umiejętności mogą być przydatne. To, że Hekate była pomniejszą boginią, bardzo przeszkadzało i irytowało. A Lira znała się na czarach nie gorzej niż Kirke. Uśmiechnęła się lekko.
- W końcu zetrę im uśmieszki z twarzy, gdy zobaczą, co potrafię.- powiedziała szeptem tak, by nikt tego nie usłyszał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mroczny
Gość






PostWysłany: Pią 11:42, 24 Cze 2011    Temat postu:

Ha ha. I wy naprawdę uwierzyliście, że odgadliście prawidłową kolejność? Myślieliście, że pójdzie wam tak łatwo? No co wy. To nie byłoby w moim stylu, gdybyście mieli rozwiązać zagadkę już za drugim razem. Aha, tak na marginesie. Ja bym nie próbował tego jedzenia. A ci, którzy jednak spróbowali, w jednej chwili zaczęli wymiotować. Obrzydliwe. Naprawdę nie wydawało wam się dziwne, że nagle znaleźliście się w takim bajkowym miejscu? Zostawić was na chwilę samych, a wy zaczynacie się prześcigać w robieniu błędów. Ten jak na razie był najgorszy, gdyż z tych portali, które były ustawione przy ścianach zaczęły napływać potwory. Dosłownie napływać, gdyż przyniosły ze sobą całą masę wody, która zaczęła zalewać pomieszczenie. Radziłbym wam wejść na jakieś wysokie budynki. Dla własnego dobra. I zapomniałbym. W drugiej chwili zaczęliście mieć dziwne uczucie. Tak, straciliście swoje moce. To kara za lekkomyślność. Teraz możecie działać jedynie swoimi mieczami, włóczniami, łukami, czy jakimś innym ustrojstwem. Powodzenia.
Powrót do góry
Nike126
Kryzys Tantala
Kryzys Tantala



Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olimp
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 13:26, 24 Cze 2011    Temat postu:

Nagle przydarzyło się coś dziwnego. Niektórzy zaczęli wymiotować, inni stali się nerwowi. Portale przy ścianach zaczęły działać. Wylewała się z nich woda i... potwory.
Gdyby nie zaklęcie obronne Liry, już by było po herosach. Niektórzy wysiągali przed siebie ręce i patrzyli na nie, zdziwieni. Ktoś krzyknął: Właźcie na dachy! Lira doskoczyła do ściany budynku i wciągnęła się na dach. Ostrożność się opłaciła. Uśmiechnęła się lekko, dumna z przewidywalności.
Niestety zaklęcia przestały działać. Lira nie była już niewidoczna, a zaklęcie tarczy znikło. Wyjęła szybko sztylety i ruszyła do walki. Każde ręce były potrzebne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nike126 dnia Pią 16:30, 24 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rexus Maximus
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubelskie

PostWysłany: Pią 15:29, 24 Cze 2011    Temat postu:

- Tia, cześć.
Gdy już miał poprosić córkę Ateny o ponaglenie, do sklepu zaczęła wlewać się woda.
Brian wstał, machnął ręką dziewczynom, żeby szły za nim. Wyszedł ze sklepu, wyjmując grzebień. Potarł nim rękę, po czym grzebień zamienił się w Terioedesa. W biegu przebił coś aligatorowatego, skierował się na tyły budynku, gdzie powinna znajdować się...
- Dzięki bogom, jest...
Drabina pożarowa. Wskazał ją dziewczynom. Po czym uniósł się w powietrze. Zwykle u jego butów wyrastały skrzydła, ale teraz, te wiotkie machajki tylko zatrzepotały i znikły. Więcej się nie pokazały.
Kiedy usłyszał za sobą ryk, westchnął, obrócił się. Woda sięgała mu już do pasa. Woda była krystalicznie czysta. Po ziemi pełzały maleńkie, trójgłowe hydry. Maleńkie, znaczy, że miały dopiero jakieś półtora metra wysokości.
Brian potrząsnął głową i czym prędzej wspiął się na dach sklepu. Na sąsiednich budynkach też widniały sylwetki innych herosów.
- Eee... słyszycie mnie?!!! Więc, kto ma łuk?!!! I w ogóle, co się dzieje?!!
Zwrócił się do córki Ateny.
- Dobra, nie odpowiadaj mi na inne pytania, tylko proszę, powiedz, co z Bobem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 17:00, 24 Cze 2011    Temat postu:

Otrząsnęła się z rozmyślań przyglądając się chłopakowi siedzącemu koło niej. Tak, to był ten, którego wcześniej widziała. Kojarzyła go nawet z domku Hermesa. Lana chyba jeszcze bardziej, bo nawet znała jego imię. Chłopak miał w sobie coś z ojca - lekki tupet. No ale.
- Lan, wiem, że nie jesteśmy. Tu jest za cicho, żeby to było normalne. Tak, możesz, skop mu dupę podwójnie, przy okazji i za mnie.
W pewnym momencie poczuła skurcze w brzuchu. Odruchowo chwyciła go ręką, zatykając przy okazji usta. Brian chyba czekał na odpowiedzi na wszystkie pozostałe pytania, bo przyglądał się jej wyczekująco. Zamiast tego zeskoczyła z blatu i pobiegła do plecaka. Po drodze zauważyła kilka osób wymiotujących na ulice. Wszystko przez to jedzenie. Czyli droga jednak nie do końca dobra. Wyjęła jeden z pojemników i łyknęła tabletkę. Kilka dni przed wyjazdem na misję zrobiła ją z roślin rosnących w Obozie. Pomagała przeżyć ból brzucha i zahamować nudności. Rzuciła zgrabnie pojemnikiem do reszty herosów.
- Jedna na osobę!
Kątem oka dostrzegła zalewającą portale wodę, na której unosiły się potwory. Wbiegła do Lany i Briana, chwyciła się blatu i podskoczyła do góry.
- Poziom wody podnosi się za szybko, na górę. - rzuciła szybki rozkaz i mocnym kopniakiem wywaliła szybę jednego z okien. Przeszła po parapecie. Podciągnęła się rękoma do góry i stanęła na dachu. Pozostali czynili to samo. Na migi pokazała im, aby wyciągnęli broń. Sama chwyciła swoją bransoletkę i po chwili trzymała w ręku kij bo.
- O w mordę. Tu jest woda. A bo działa na ogień... Mamo, on jest magiczny, prawda? - mruknęła, wpatrując się tępo w niebo. Może ją usłyszała.
- Ta, dzięki za odpowiedź.
Zobaczyła swój plecak pływający na powierzchni wody.
- Moje maści, książki, plany... Nie, nie, NIE!
Nie zważając na czyjeś krzyki rzuciła się do wody, chowając uprzednio broń. Pływać umiała, wcale nie najgorzej, jednak grunt pod nogami zawsze dodawał jej pewności siebie. Udało jej się chwycić ramię, gdy poczuła coś owijającego się dookoła nogi. Macka. Obrzydliwa, wstrętna macka. Blanca zaczęła się szamotać, pilnując swojego ukochanego plecaka. Udało jej się założyć go plecy. Mimo niedogodności, nie mogła go stracić. Kopnęła dziwnego stwora w brzuch i na chwilę udało jej się złapać oddech nad powierzchnią wody. Dookoła niej zwiększała się ilość potworów, za to inni herosi dawali sobie radę. Coś wymyślę. Wzięła głęboki oddech i wróciła pod wodę. Nie wiedziała, czy wszystkie dzieci bogów tak mogą, ale ona jakoś dawała radę patrzeć pod taflą wody. Swoim kijem bo odbiła się od dna i kopnęła jakąś dziką ośmiornicę między oczy. Spróbowała włączyć ogień zaklęciem, ale pojawił się dosłownie na chwilkę, po czym zgasł. Wkurzona schowała kij do bransoletki. Złapała nadgarstek i po chwili miała w ręku bat. Zakręciła nim kilka razy dookoła nóg, dzięki czemu nie musiała ich męczyć przy pływaniu. Wyjęła sztylet i z całkiem niezłą prędkością podpłynęła do ośmiornicy. Schyliła głowę przed macką i rzuciła sztylet w okolice, gdzie powinno znajdować się serce. Potwór ryknął głośno i chwycił ją za szyję. Mając coraz większe problemy z oddychaniem, owinęła bat wokół głowy przeciwnika i przyciągnęła do siebie. Kopała, gryzła, szarpała, aż w końcu ją puścił.
Wypłynęła zmęczona i cudem wspięła się na jakiś dach. Zobaczyła nową heroskę walczącą sztyletami. A ta przybłęda to...? Usiadła na brzegu i złapała oddech. Poczuła jak okolice szyi zaczynają ją piec. Złapała kawałek czegoś połyskliwego i przejrzała się. Dookoła miała szare okręgi odcinające się na opalonej skórze. Ślady po mackach. Zaczęło jej się kołować w głowie. Stanęła jednak i upewniła, że plecak wciąż jest na jej plecach. Zostawiła go na dachu i wyciągnęła kij bo.
- Ostatni raz.
Odbiła się od dachu i trzymając kij przed sobą wpadła do wody. Wbiła go w łeb ośmiornicy, która rozpadła się z hukiem, oklejając ją obrzydliwą mazią. Wróciła do reszty i zobaczyła krew na ciele. Ciekła cienkim strumieniem z okolic śladów po potworze. Zaklęła po hiszpańsku i wyżęła koszulkę. Mimo braku mocy kija, wciąż był on użyteczny. Ostro zakończone krańce mogły posłużyć nawet jak miecz. Wzięła na siebie jednego z większych potworów. Unikała ciosów potężnymi łapami zakończonymi ogromnymi pazurami, cofając się do tyłu. Wiedziała, że długo tak nie może, ale szukała słabych punktów.
Jest, koło aorty. Przez moment myślała, czy by nie wskoczyć po jego łapach, jednak zmieniła zdanie. Miał strasznie śliskie, zrobione z łusek ciało. Kilka rogów wystawało z jego pleców. Jedyna opcja, aby go zabić. Miała idealny pomysł. Teraz tylko go wykonać. Zamachnęła się i rzuciła bo do góry, tuż nad jego głowę. W między czasie pobiegła i na kolanach przejechała pod nogami stwora, łapiąc się najniższego rogu. Wspięła się po innych, stając koło aorty. Kij jednak nie doleciał tam, gdzie chciała. Zamiast tego, wylądował za potworem, który zaczął się za nią rozglądać. Przywołała więc bat i niezadowolona z tego, co robi, owinęła go dookoła szyi potwora. Wzięła rozbieg i niczym Tarzan na lianie zjechała w dół, nogami chwytając kij. Zamierzyła się dokładnie i gdy była już nad słabym punktem potwora rzuciła ostrym końcem prosto w sam środek. Potwór zaczął się rzucać, zaś Blanca upadła na ziemię, turlając się tuż nad krawędź dachu. Widok zamazała jej krew lejąca się teraz nie tylko z szyi, ale i również dłoni, nóg, wargi, a nawet łuku brwiowego. Tylko ja mam takiego pecha. Chwyciła koniec rozciągniętego do ziemi bata i zaczęła skracać jego długość, tym samym dusząc potwora. Czarna krew pokrywała niemal wszystko. Udało jej się zapędzić go do wody, gdzie wpadł. Córka Ateny zapomniała jednak o puszczeniu bata i spadła razem z nim. Podwodna eksplozja wyrzuciła ją i jej broń na powierzchnię. Złapała swój plecak i przetarła oczy. Wyjęła maść i z cichym szlochem zaczęła opatrywać najgorsze rany. W końcu, jak miała im pomóc, będąc w takim stanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seth
Jej wysokość Władca Mleka
Jej wysokość Władca Mleka



Dołączył: 23 Gru 2010
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Sob 1:30, 25 Cze 2011    Temat postu:

Seth wszedł do budynku i podszedł do baru. Za ladą stał niski cyklop ze starą szmatą w ręku, którą szorował wytarty blat.
- Raz mleko proszę. – Powiedział do osowiałego cyklopa.
Cyklop nic nie powiedział, tylko podał mu brudną szklankę z odbitym śladem pomalowanych ust. Chłopak zrezygnowany rzucił na blat jedną drachmę. Wstał i podszedł do okna. W rogu izby siedział facet przy pianinie, grając… Lecz instrument nie wydawał żadnej melodii. Chłopak z pośpiechem wyszedł z budynku i zobaczył, co dzieje się na zewnątrz. Potwory lały się strumieniami, wraz z wodą przez portale. Próbował wyłapać kogoś z herosów, jednak nie było na to czasu. Woda się zbierała, a oni nie mieli gdzie się udać.
Nagle z salonu wybiegł cyklop, a za nim pianista. Seth podniósł otwartą dłoń w geście, by przyzwać duchy podziemia.
Nic? Pomyślał zdziwiony. Wyciągnął sierp, broniąc się w ostatniej chwili przed naciskiem potężnej maczugi cyklopa i bliżej nieokreślonej dla śmiertelnego oka broni pianisty. Nacisk dwóch broni na sierp chłopca był ogromny i gdyby nie to, że znajdują się pod ziemią chłopak padłby jak mucha pod packą. Seth postawił wszystko na jedną kartę, wyciągając jedną ręką tarczę. Ale udało się, wyjął Anclie i ogłuszył potężnie jednookiego stwora. Cyklop upadł na ziemię rozpływając się w pył, który został podmyty przez wodę. Salonowy grajek natarł niewidzialną bronią na Setha, który sprawnie obronił się tarczą. Na twarzy pianisty pojawił się szyderczy uśmiech. Anclie zaczęła robić się czerwona od gorąca, parząc herosa. Wtem ją wypuścił, gdyż ból był nie do zniesienia. W gniewie zamachnął się sierpem na przeciwnika, śmiertelnie go raniąc i obcinając mu lewe ramię. Pianista warknął i prawą dłonią wbił swój miecz w jaskiniowy grunt. Był ogromnej siły, gdyż miecz wszedł w skałę jak w masło, jednakowoż znikł pozostawiając broń. Broń potwora stała się widoczna dla Setha, która przybrała wygląd krótkiego miecza o czerwonej jak krew klindze i brązowo-złotej rękojeści.
Woda sięgała mu już do ud. Nie wiele myśląc, chwycił rękojeść, próbując wyjąć ją z ziemi. Klinga nawet nie drygnęła, a znikła, pozostawiając synowi Hadesa znamię na prawej dłoni. Nie miał czasu na zastanawianie się, o co chodzi, więc dłonią wyszukał tarczy, przyczepił ją wraz z sierpem na plecach i próbował znaleźć wyjście. Jakiekolwiek.
Rozglądał się wokół i osądził, że błędem było oddalić się od grupy. Wszyscy byli gdzieś wyżej, na budynkach, czy półkach skalnych… On sam nie sięgał stopami dna, a chmara zmutowanych meduz już garnęła się do niego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike126
Kryzys Tantala
Kryzys Tantala



Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olimp
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 10:58, 25 Cze 2011    Temat postu:

Lira machnęła ręką ze sztyletem, raniąc kolejnego potwora. Uderzyła mocno innego, zrzucając go z dachu. Potworów nadal było dużo, ale chyba zaczynało ich powoli ubywać. Ruszyła dalej, biegnąc szybko i skacząc po dachach.
Wtem zobaczyła chłopaka, który nadal tkwił w wodzie i najwyraźniej nie radził sobie za dobrze z potworami. Szybko zgadła, że ma problem z utrzymaniem się na powierzchni. Meduzy były coraz bliżej niego; zrobiła jedyne, co mogła - podbiegła na krawędź dachu i wyciągnęła rękę do chłopaka.
- Złap się! - krzyknęła.
Heros był zdziwiony - przecież nie widział jej tu wcześniej - ale złapał jej rękę. Lira zaparła się nogami i pociągnęła. Chłopak był ciężki, a meduzy były na wyciągnięcie ręki. Puściła chłopaka jedną ręką i wyjęła nią sztylet. Zamachnęła się nim, próbując opędzić się od potworów. Raniła je, ale szybko podpływały inne.
Teraz albo nigdy, pomyślała.
Zaparła się mocniej nogami i z całej siły pociągnęła. Wyciągnęła chłopaka z wody i wyjęła drugi sztylet, ten od Medei. Już po dotyku jego ostrza potwory wyparowywały. A było to potrzebne - potwory podpłynęły i właśnie wychodziły na brzeg. Lira rzuciła się w wir walki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rexus Maximus
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubelskie

PostWysłany: Sob 12:37, 25 Cze 2011    Temat postu:

- Cholera, harpie.
Brian pomachał parę razy Terioedesem. Był niezły w te klocki. Ale gdyby tylko odzyskał moc Lotu Hermesa, byłoby o wiele łatwiej zlikwidować te bestie.
Zazgrzytał zębami.
- Ma ktoś łuk? Włócznie też byłyby na miejscu.
Jedna z harpii skierowała się lotem nurkowym na ziemię. Jokehorn, zrezygnowany, spróbował poderwać się w górę. Pokazały się znów wiotkie, wróble skrzydełka, które nie dałyby rady poderwać nawet sikorkę. W końcu rozsypały się w błyszczący pył.
Nurkująca bestia poderwała się metr nad nim, wystawiając ostre jak brzytwa szpony. Chłopak rzucił się w tył, ale harpia rozorała mu skórę na prawej dłoni. Brian syknął, mocniej zacisnął palce na mieczu i ruszył do kontrataku. Finta, pchnięcie, unik. W końcu z harpii pozostała kupka kurzu, a Jokehorn zarobił kolejne nacięcie na ramieniu.
Chłopak przekrzywił głowę. Latających bestii było jeszcze około piątki.
No tatku, jeśli to jakiś test, to chociaż na parę minutek. Żeby nam te skrzydlate paniusie na głowy nie narobiły. No weź, plis.
A jakieś pazurzaste stwory zaczęły wspinać się na wszystkie budynki, sklepu nie pomijając.
- Ta, cudnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Forumowe RPG 2 / RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin