Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[NZ] Droga Smoka [+13] [26/?]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gilbert
Apollo w spodenkach
Apollo w spodenkach



Dołączył: 27 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:10, 30 Paź 2010    Temat postu:

A ja zachodziłam w głowę, kto takie super opowiadanie pisze na blogu Percy'ego Razz Powiem dwa słowa: Jesteś mega. Totalnie!
Gdzieniegdzie trafiają się błędy stylistyczne, ale wynagradzasz to obłędną fabułą. Oby tak dalej.
A mnie Liam kojarzy się z Liamem Hensworthem ;>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gilbert dnia Sob 10:10, 30 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Celestine.
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CHB!
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 20:40, 31 Paź 2010    Temat postu:

Jak zwykle perfekcyjnie ;)
(Mi Liam kojarzy się 90210 Very Happy )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Necklice
Pani mórz
Pani mórz



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 21:48, 31 Paź 2010    Temat postu:

A mi się nie kojarzy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 17:51, 14 Lis 2010    Temat postu:

Co do opowiadania mam jeden poważny zarzut: Dlaczego nikt mi o nim wcześniej nie wspomniał?? Jest ono po prostu genialne no i Luke ehh..... A i dlaczego tak dawno nie ma nic nowego? Taki spory kawałek czasu nam minął. Nie no, odezwała się ta, która ma sześciomiesięczne przerwy między niektórymi rozdziałami.
W skrócie - opowiadanie świetne, masz ciekawy styl. Jedyne, co miałabym do zarzucenia to drobny (jak piasek na Saharze) marysuizm w postaci Blanki. Po prostu ten jej charakter i wygląd jest tak... hm.. troszeczkę zbytnio idealny. Ale to w niczym nie przeszkadza, według mnie :-)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 17:57, 14 Lis 2010    Temat postu:

wiesz, aktualnie to ja mam 5 olimpiad, codziennie po 3 kartkówki, wolontariat, grupę paradną, 2 konkursy piosenki, chór, dodatkowy angielski... aktualnie piszę i piszę... mam stronę worda. ale poza tym, piszę co mi przyjdzie na myśl, więc mam już zakończenie tylko muszę opisać co się działo w trakcie tych nauki.

czemu Luke? bo jest niedoceniany, seksowny... i... i seksowny Very Happy
co do marysuizmu Blanki, postaram się go trochę zmniejszyć. zresztą jest on mniej widoczny w dalszych moich pomysłach. wiesz, 4 lata muszą minąć, dziewczyna wreszcie dorośnie ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 18:47, 14 Lis 2010    Temat postu:

Dobra, nie dobijaj jak czytam to wszystko, co masz to aż dostaję zawrotów głowy :-)
Dobra, zgodzę się z tobą - Luke jest seksowny. Nie no, to się nazywa pech. Pozajmowałyście moich ulubionych bohaterów (tak jak me koleżanki, gdy był szał na inne książki). Ty + Luke, potem Soph + Nico. A tam i tak ich lubię, forum mnie przekonało ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 18:50, 14 Lis 2010    Temat postu:

ej, ja się mogę podzielić Very Happy chcesz którąś jego rękę? xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 19:38, 14 Lis 2010    Temat postu:

Chyba tę lewą, bo sama jestem leworęczna Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nereida
Serce Oceanu
Serce Oceanu



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ocean
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 19:59, 14 Lis 2010    Temat postu:

Opowiadanie jest extra :)
Poważnie, bardzo mi się podoba.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nereida dnia Pon 23:21, 21 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alice_hunter.
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 14 Lis 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ikebukuro~
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 8:04, 20 Lis 2010    Temat postu:

A więc teraz pora na mój komentarz. ^^ Piszesz bardzo delikatnie, po prostu... Aż chce sie czytać xD Blancę od razu polubiłam - za charakter, wygląd, no i w ogóle. Fajna jest. ^^ To przyjemność wstawić ją do mojego opowiadania xD A teraz główne pytanie - po czyjej stronie stoi? [wielkie sorry, że nie wyczytałam, ale jestem nieprzytomna... Zasnęłam o 1 w nocy a obudziłam sie o 5 :< ]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 10:31, 20 Lis 2010    Temat postu:

ona? tak naprawdę to po niczyjej ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alice_hunter.
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 14 Lis 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ikebukuro~
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 14:13, 20 Lis 2010    Temat postu:

Blanca napisał:
ona? tak naprawdę to po niczyjej ;D


dobra~ to teraz jak myślisz - wstawić ją tylko do tych rozdziałów, gdzie akcja toczy się w obozie, czy także w drużynie Kronosa - wtedy Blanca była by jedną z głównych postaci i występowała by częściej. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 22:36, 20 Lis 2010    Temat postu:

na pewno możesz ją wrzucić do Obozu... tam się w końcu wychowała. mogłabym uczyć twoją postać greki czy czegoś. a tam... hmm... jak chcesz. ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alice_hunter.
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 14 Lis 2010
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ikebukuro~
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 7:49, 21 Lis 2010    Temat postu:

Blanca napisał:
na pewno możesz ją wrzucić do Obozu... tam się w końcu wychowała. mogłabym uczyć twoją postać greki czy czegoś. a tam... hmm... jak chcesz. ;D


dobra :] Tam też ją wrzucę, mam już kilka planów~ ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 19:37, 22 Sty 2011    Temat postu:

Rozdział piętnasty.
nie wiem, czemu tak krótki. potrzebuję więcej weny. [napływie przybywaj!]

Szło im się całkiem dobrze. Liam 'rządził' roślinami, torował sobie i Blance ścieżkę. Dziewczyna przyglądała się jego ruchom i gestom, próbując zapamiętać jak najwięcej.
- To chyba tutaj - usłyszała. Rozejrzała się. Okolica, z zielonej, tętniącej życiem, zmieniła się w opuszczony, skamieniały obszar.
- Że co? - mruknęła. Nie mogła uwierzyć. Pewnie wywiódł ją w pole. Odwróciła się z zamiarem powiedzenia mu kilku 'miłych' słów, gdy usłyszała krzyk. Nie był zwyczajny, brzmiał jak słodki śpiew ociekający miodem.
- Feniks... - wyszeptała. Podbiegła bliżej jaskini.
- Co ty robisz?! Blanca! Wracaj! - Liam pobiegł za nią. Ona jest niemożliwa.
W jaskini było strasznie ciemno. Powtórzyła ruch ze zwoju i wyczarowała mały, bardzo jasny promyk. Krzyk ptaka wciąż rozbrzmiewał, z każdym krokiem co raz bardziej.
Ptak leżał na jakichś trawach, jego łzy spływały na ziemię. Z boku broczyła krew.
- O mój... - powoli podeszła do feniksa. Wyciągnęła do niego rękę, głaszcząc delikatnie jego czerwono-srebrne pióra.
- Spokojnie, zaraz ci pomogę - szeptała, sięgając do plecaka.
Liam, widząc jej sprawne dłonie, przywołał pnącza, które uwiesiły się sklepienia, tworząc coś na rodzaj hamaka. Przełożył część traw z legowiska ptaka.
- Będzie mu wygodniej - szatynka oczyściła jego rany i zaszyła je. Delikatnie położyła feniksa w hamaku. Zwierzak patrzył na nią z wdzięcznością. Przytulił łepek do szyi Blanki. Wzruszona, pogłaskała jego pióra. Liam stał z boku, nie mogąc się nadziwić. Spędził z nią niewiele czasu, a polubił ją aż za bardzo. Miała w sobie coś... pociągającego. Nigdy nie widział dziewczyny z taką osobowością.

***
Obudziła się rano, cała poczochrana i ubrudzona kurzem. Lekko nieprzytomna spojrzała na Liama. Spał na siedząco, z ręką wysuniętą w stronę feniksa. Uśmiechnęła się. Był naprawdę fajny i inteligentny. Nie to co ci, których dotychczas poznała. Tylko jej drużyna i Luke...
Nie. Koniec myślenia o tym zdrajcy. Chcesz zostać Smokiem. A Smoki zwykle działają same. Poprawiła włosy i z zadowoleniem wyjrzała z jaskini. Słońce również postanowiło już wstać. Jego promienie oświetlały wejście groty. Blanca wróciła do chłopaka, myśląc o tym, co by tu zjeść. Pusty żołądek dał o sobie znać. Zanim jednak zdążyła się odezwać, feniks obudził się. Patrzył na nią swymi ogromnymi, czarnymi, błyszczącymi jak paciorki oczami.
- Jak mam temu wszystkiemu podołać? - wyszeptała. - Pomóż mi. Błagam.
Łzy cisnęły się jej do oczu. Wtedy ptak schylił głowę i zapłakał. Szatynka przykryła usta dłonią. Chwyciła flakonik i zgarnęła krople.
- Dziękuję. Naprawdę, naprawdę dziękuję! - wykrzyknęła. Pocałowała delikatnie czubek głowy feniksa. Swoim krzykiem obudziła Liama.
- Co się stało? - wysapał. Blanca nie mogąc powstrzymać szczęścia podbiegła i uściskała go. Chłopak poczuł jak robi mu się gorąco. Nigdy nie miał zbyt dobrych kontaktów z dziewczynami. Odsunął się delikatnie i podszedł do ptaka.
- Czy... mógłbym pożyczyć od ciebie jedno pióro?
feniks nadstawił ogon i zatrząsł kuprem. Pióro spadło na ziemię. Liam podniósł je i pogłaskał ptaka.
- Dzięki. Za wszystko.
- Dasz sobie radę, maleńki? - zwróciła się do niego szatynka. Stworzenie skinęło głową, rozpostarło skrzydła i z radosnym okrzykiem wzleciało pod sufit jaskini. Poczuła łzy na policzkach. Nie sądziła, że uda jej się dokończyć pierwsze zadanie. A teraz miała już ponad połowę! Trzeba było tylko znaleźć kwiat paproci i wrócić.
***
Wyszli z jaskini głodni ale zadowoleni. Blanca podała flakonik Liamowi. Nie wiedziała, jak miały łzy wskazać drogę, dlatego postanowiła zaufać adeptowi. Chłopak machnął ręką i w powietrzu ukazał się kielich stworzony z liści. Wlał tam zawartość buteleczki. Woda zmieniła kolor na srebrny. Uformowała się na kształt kuli świecącej niesamowitym blaskiem i poczęła 'płynąć' na południe. Szatynka rozdziawiła buzię ze zdziwienia. Poprawiła plecak, klepnęła Liama w plecy i pobiegła za kulą. Co najlepsze, 'woda' odsuwała od siebie wszelkie gałęzie i trawy, więc wystarczyło trzymać się blisko, a droga była prosta. Chłopak lekko nie nadążał, ale nie mogła nic poradzić. Jeśli zgubią kulę, koniec z nimi. Z nią. Z chęcią zemsty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Necklice
Pani mórz
Pani mórz



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 21:46, 22 Sty 2011    Temat postu:

Hmm... fajnie, a czy Liam nie powinien wracać do "bazy"?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 22:32, 22 Sty 2011    Temat postu:

Kwiaty paproci są mityczne ;p Ale dobra, to przecież twoja inwencja twórcza ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anonim97
Strażnik Obozu
<b>Strażnik Obozu</b>



Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Czw 17:05, 03 Lut 2011    Temat postu:

Niesamowite opowiadanie. Szkoda że tak późno wysłałem Ci prezentację o Feniksie. Miałabyś materiały :) . No nieważne. Opowiadanie naprawdę NIESAMOWITE. Jest bardziej AWESOME od The Miza^^. Super tematy dałaś: mitologia, magia. Trafiłaś w moje gusty Teraz tylko czekać na resztę.

PS. Naprawdę zasługujesz na tytuł "Muzy"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anonim97 dnia Pią 10:14, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ailyn
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z odległych rubieży
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 13:35, 06 Lut 2011    Temat postu:

No super, super :) Szkoda, że tak krótko, ale i tak fajnie, że coś jest. Czekam oczywiście na więcej ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca
Muza/Maniaczka Klat



Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maków
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 13:47, 27 Lut 2011    Temat postu:

Rozdział szesnasty.
Uwaga! W trosce o bezpieczeństwo i psychikę młodszych użytkowników, ostrzegam, iż znajdują się tu wyrazy powszechnie uważane za wulgarne. Czytasz na własną odpowiedzialność. Dziękuję.


Biegli już dobre pół godziny. W sumie to truchtali, bo kula zwolniła, wyczuwając ich zmęczenie. Blanca miała wielką ochotę usiąść, ale trzymała się dalej. Gałęzie umykały przed nimi, wszelkie korzenie wydawały się chować pod ziemię. Słońce świeciło mocno, nie dając im nawet chwili wytchnienia. Może by tak jakiś wietrzyk? Otarła czoło i spojrzała na Jace’a. Zwierzak biegł powoli, bacznie rozglądając się dookoła, wypatrując wrogów. Albo jedzenia. Tego akurat przewidzieć nie mogła. Dobiegli do wielkiego, wypalonego kręgu. Wyglądało jak po przejściu ognistego tornada. Szatynka upadła na kolana i dotknęła ziemi. Była sucha i pozbawiona jakichkolwiek oznak soli mineralnych.
- Nie podoba mi się tu. Idziemy dalej – zakomenderowała.
- Nie.
- Co proszę?!
- Kula stoi. Musimy tu szukać – Blanca spojrzała na Liama. Stał z założonymi rękoma, przyglądając się drzewom. Wyciągnął dłoń przed siebie i przymknął oczy.
- Cholera.
- Co?
- Moja magia nie działa. Na pewno jesteśmy w dobrym miejscu. Rusz się, musimy znaleźć ten kwiatek. Nie wiadomo, co się stało z tym miejscem.
Prychnęła i podeszła bliżej wyrwanych z ziemi korzeni. Były całe poobgryzane. Dotknęła ich delikatnie opuszkami palców i poczuła, jak traci grunt pod nogami. Krzyknęła głośno, ale jej głos odbił się echem od drzew. Przed oczami mignęły jej obrazy. Wielki, owłosiony potwór. Ryczał tak głośno i przeraźliwie, że niemal natychmiast po plecach przebiegły jej ciarki. Naprzeciwko niego stały zwierzęta, masywne i piękne. Wyglądały podobnie do lampartów, ale ich futro miało szary kolor, a oczy mieniły się dziwnym blaskiem. Pazury wyglądały na dużo ostrzejsze. Stały, czekając na ruch potwora. Widziała całą walkę. Jak jeden z tych ślicznych kotostworów unoszony jest w powietrze przez trolla i uderza z głuchym łoskotem o pień drzewa. Drugiemu udało się dobiec do przeciwnika i wgryźć się w jego podudzie. Troll zawył i potrząsnął nogą, rozdzierając pazurami brzuch kota. Ostatni wytrwał najdłużej, zachowując ostrożną odległość. Uderzał z rozwagą, widać zresztą było, że jest lepszy. Przez czoło szła u niego srebrna pręga. W pewnym momencie zachwiał się na tylnych łapach, co wykorzystał troll, rzucając się na niego z kłami. Kot w ostatniej chwili odchylił łeb, dzięki czemu uniknął śmiertelnego ciosu. Wszystko działo się coraz szybciej. Kot atakował dwa razy więcej i szybciej, ale jego uderzenia miały słabszą siłę. Trollowi wystarczało porządne zamachnięcie się pięścią. Gdy kot opadł na cztery łapy, dysząc ciężko, zobaczyła, jak mordę jego przeciwnika wykrzywia dziwny grymas, który chyba miał być uśmiechem. Poczuła, że nie może na to patrzeć. Odwróciła wzrok. Usłyszała ryk pełen bólu i furii. Wtedy powrócił aktualny obraz. Znów była na tej dziwnej polanie, leżała na plecach, cała zlana potem. Łzy spływały jej po policzkach.
- Blanca… Co się stało? – Liam. Zaniepokojony, trzymał ją za rękę. Gdy spojrzała na ten gest, chłopak zarumienił się, ale jej nie puścił. Podparła się na rękach do pozycji siedzącej.
- To wszystko to… troll górski. Ogromny. Srebrne lamparty walczyły… o to miejsce… ale przegrały… - załkała. W gardle ciążyła jej wielka gula, której nie była w stanie przełknąć. Pokręciła głową i wstała. Przez moment miała wrażenie, że zaraz upadnie, ale chłopak podtrzymał ją za ramię. Odepchnęła go.
- Chcę je pomścić. Należy im się to.
Przypomniała sobie dokładnie miejsce walki i pobiegła tam. Otarła twarz dłonią, przywracając sobie wyraźny obraz. Skupiła zmysły i zaczęła nasłuchiwać. Skądś dochodziły grzmoty. Przyłożyła ucho do ziemi. Drgania natychmiast się wzmocniły.
- Liam! LIAM!
Chłopak podbiegł do niej i w tym samym momencie, wielka, czarna włochata łapa złapała go w pasie i rzuciła o drzewo. Pisnęła z przerażenia. Skamieniała odwróciła się do tyłu. Ten sam troll, którego widziała w obrazach po dotknięciu korzeni. Magia, pozostała na roślinach unosiła nieprzyjemną aurę. Czując się niepewnie, wyciągnęła swój miecz. Cofnęła się, szukając słabych punktów przeciwnika. Znak szczególny dzieci Ateny. W dość szybkim czasie potrafią znaleźć miejsca, które będą potrzebne w walce. Ramiona i nogi odpadają. Są zbyt mocne. Pozostał kark i głowa. Brzucha nawet nie odważyła się uderzyć. Ułożyła wygodnie broń i rzuciła się na bok, gdy troll uderzył na nią pięścią. Kątem oka dostrzegła przytomniejącego Liama. Przynajmniej nic mu się nie stało. Pobiegła do przodu i na kolanach przejechała pod ciałem potwora. Odbiła się od jego łydki i wskoczyła mu na plecy. Stwór zaczął wierzgać i łapami próbował złapać dziewczynę. Trzymała się kurczowo futra trolla i podniosła miecz. I to był błąd. Stworzenie zamachnęło się głową do przodu i Blanca upadła na ziemię, o mało co nie dziurawiąc się własną bronią. Wstała i ledwo ruszając lewą ręką uniknęła kolejnego ciosu. Muszę jakoś dostać się na górę. Na Liama nie miała co liczyć, chłopak ledwo co kontaktował. Próbowała przywołać liany, aby oplotły potwora. Chciała zrobić to w ten sam sposób, co gdy uderzyła skałą w jednego ze Smoków. Cienkie linki wyskoczyły z gałęzi ostatnich drzew i złapały nogi trolla. Ten jednak przy pomocy niewielkiej ilości siły zerwał je i rzucił w jej stronę, rechocząc jak dziecko Downa.
Teraz to zauważyła. Stwór używał siły, nie ruszając się z miejsca. Musiała go czymś zająć. Troll stąpnął ciężko i duża chmura pyłu uniosła się do góry. Jeśli magia ziemi tu nie działa, może da radę inna? Zamachnęła się mieczem, próbując wywołać trochę wiatru. Częściowo jej się to udało. Przez głowę przemknęła jej myśl, że nie wybaczy sobie tego oddania czapki Annabeth. Biegała dookoła trolla, machając mieczem. Wiatr stawał się coraz silniejszy. Chyba polubię ten żywioł bardziej. Stanęła za plecami stworzenia i pobiegła wprost na drzewo. Złapała się najniższej gałęzi i podskoczyła do góry. Wspięła się po pniu. Zakręciła mieczem i skoczyła wprost na plecy trolla. Broń skierowała ostrzem do dołu, celując w jego rdzeń kręgowy. Ryk potwora był nie do zniesienia. Sama krzyknęła, czując, jak pazurami wbił się w jej brzuch, próbując ją zrzucić. Upadła na brzuch, głową zahaczając o wystający pień.
- Kur wa… - zdążyła wymamrotać. Zemdlała.
***
Gdy się obudziła, stał nad nią Liam.
- Bałem się, że się nie obudzisz.
Przyjrzała mu się. Cały popaćkany kurzem, na czole miał zaschniętą krew.
- Jesteś tylko rok młodszy ode mnie, a z myśleniem gorzej niż u dziesięciolatka. – wymamrotała. Podniosła się do góry i rozejrzała.
- Tego szukasz? – chłopak podał jej plecak. Wyjęła apteczkę i swoją brązową skrzynkę. Trzymała w niej wszelkie leki. Skupiła się i złożyła dłonie, jedna na drugiej. Odsuwała je powoli, tworząc między nimi niewielką bańkę wody. Rzuciła nią w twarz chłopaka.
- Co do…?
- Nie marudź, brudny jesteś. – chwyciła ręcznik i otarła twarz bruneta. Widząc, że mu się to nie podoba, zaśmiała się. Złapał jej rękę i spojrzał głęboko w oczy.
- Jeszcze raz nie obudzisz mnie do walki, to ci zrobię krzywdę.
Wytrzymała spojrzenie i zebrała włosy w kitkę. Wodą utlenioną przemyła jego ranę i posmarowała maścią. Potem zabrała się za siebie. Na brzuchu miała trzy głębokie cięcia. Lewe ramię posiniaczone. No i rozorane czoło. Nie tak źle. Twarz zajęła jej pięć minut, podobnie jak ręka. Z brzuchem było gorzej. Każdy najmniejszy ruch powodował ból. Owinęła się bandażem nasączonym babką lancetowatą i miętą, na schłodzenie.
- Musimy tu chwilę zostać. Nie dam rady iść od razu.
W pewnej chwili, coś zajaśniało między drzewami. Zmrużyła oczy, próbując się skoncentrować. Spomiędzy drzew wyszły trzy zwierzęta. Te same, które widziała we wspomnieniu. Lśniły niesamowitą, srebrną poświatą. Ten ze srebrną pręgą szedł pierwszy. Podszedł do Blanki i spojrzał na nią smutnym wzrokiem.
- Trochę nawaliłam, co?
Skinął lekko łbem i przejechał językiem po twarzy dziewczyny. Reszta zrobiła to samo. Szatynka objęła szyję zwierzęcia, wtulając się w miękkie futro. Wiedziała, że nie mogą żyć, bo troll je zabił, ale w jakiś sposób mogła ich dotknąć.
- To są argeopardy. Argenteus to po łacinie srebrny. Są niesamowicie szybkie i mają niezastąpiony węch. Te trzy to chyba ostatnie. – wyjaśnił Liam.
- Tak mi przykro… - pociągnęła nosem szatynka. ‘Dowódca’ schylił łeb i nosem dotknął jej brzucha. Ból niemal natychmiast ustał. Zostały jednak blizny. Pocałowała argeoparda w pyszczek. Niezastąpiony węch… Będzie wiedział.
- Pomożesz mi? – spojrzała zwierzęciu w oczy. – Muszę znaleźć kwiat paproci.
Argeopard warknął na swoich przyjaciół i rozbiegli się dookoła. Po kilku minutach, jeden z nich podbiegł do niej, trzymając w pyszczku śliczny kwiat, który otaczała jaśniejąca powłoka. Blanca uśmiechnęła się. Jedno zadanie wykonane.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blanca dnia Nie 13:48, 27 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 8 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin