Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Część II] Odnaleźć Rezusa C.D.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Forumowe RPG 2 / RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Podróżniczka
Róg Minotaura
Róg Minotaura



Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: "Trzy plichy"
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pon 20:14, 29 Lis 2010    Temat postu:

Kiedy Maya wyszła z przedziału natknęła się na potwory. Miała trochę zwolnione obroty, ale udało jej się załatwić je za pomocą szybkiego oślepienia i ataku znienacka. Później zrobiło się ciemno. E no, burza czy co? Aaa, no tak - Perc. To dobrze, że już nie ma żadnych maszkarad. Choć właściwie... "jeśli nie widzisz wroga, nie znaczy to, że go nie ma".
Później usłyszała przez okno krzyczącą Blancę: "Hej, gołąbeczki, ruchy!" Czyżby jakaś nowa para czy tylko żart? Muszę tym się zainteresować. Przecież jestem córką Afrodyty! Córka Ateny zajmowała się wnoszeniem... Perca do przedziału. Maya chciała pomóc, ale nie bardzo czuła się na siłach, szczególnie jeśli miałaby nosić ciężary. Chciała już pójść do Sophie, chociaż wiedziała, że nieźle ona sobie radzi, ale Blanca uparła się, żeby odprowadzić Mayę w bezpieczne miejsce. Kurcze, tak źle wyglądam? Zaczęła oglądać się w lusterku. No nie najlepiej... Właściwie to... tragicznie! Jeju! I tak mnie wszyscy widzieli? Muszę coś z tym zrobić... - pomyślała, kiedy wjeżdżali do tunelu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Podróżniczka dnia Pon 20:15, 29 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mroczny
Gość






PostWysłany: Wto 19:29, 30 Lis 2010    Temat postu:

Nie ma sprawy, Chris. - powiedziała Lana.
Taka odpowiedź całkiem zadowoliła Chrisa. Chłopak nie lubił mieć długów wobec innych, więc lepszej odpowiedzi nie dało się oczekiwać. Później dziewczyna zbadała jego ranę i pomogła jej się szybko zagoić. Super! Albo nie super. Właśnie stał się dłużnikiem. Jakby tu się wykręcić? Hmm. Jednak Chrisowi nie dane było znaleźć odpowiedniego pomysłu, gdyż na Lanę zwaliło się ciało Perca. Dziewczyna poleciała na niego i syn Aresa ledwo utrzymał równowagę. Gdy sytuacja się uspokoiła, chłopak spojrzał przez ramię. No tak. Dalej stał przy krawędzi wagonu. Mogło być nieciekawie. Tymczasem trzeba było zająć się Percem. Chris podszedł do niego i trącił butem. Żadnej reakcji. Cóż, nieprzytomny jak się patrzy. Znów.
Ale mięczak. - pomyślał Chris.
Wytarł rękawem but i dźwignął ciało Perca. Podszedł do krawędzi wagonu i podał ciało komuś na dole przez okno. Olał przy tym zaczepkę Blanki i chwycił Lanę i również ją opuścił na dół. Miał już sam zbierać się do zejścia, gdy zauważył, że przed nim rozciąga się tunel. Niedobrze. Chris padł na dach w ostatniej chwili. Serce zabiło mu mocniej, ale powoli zaczął się uspokajać. Po kilku minutach wyjechali z tunelu. Chłopak znów zabrał się do zejścia na dół, jednak coś w tej chwili przykuło jego wzrok. Przed nim rozciągała się szeroka tablica, na której widniał napis:
WELCOME TO DAKOTA POŁUDNIOWA
Nom. Czyli byli prawie na miejscu. Chris w końcu wszedł do pociągu i obwieścił wszystkim niusa. W okrzykach radości wrócił do swojego przedziału.


***


Pociąg zajechał na dworzec główny w Dakocie. Jakieś 20 km od Gór Rushmore. Mieli więc spory kawałek do przejścia. Oczywiście mogli się wbić do autobusu, ale Chris zarządził, że taki marsz im nie zaszkodzi, tym bardziej po kilkugodzinnej jeździe pociągiem. Uzupełnili więc zapasy na dworcu świeżymi owocami oraz piciem i ruszyli w drogę.



Jesteśmy prawie u celu naszej podróży. Pozostało nam jedynie 20 km do przejścia, więc żadnych potworów już nie wprowadzę. Sytucja podobna, jak w przypadku metra i pociągu. 5 osoba pisze, że dotarliśmy na miejsce. Powodzenia. M.
Powrót do góry
laniette
Cukiereczek Apolla
Cukiereczek Apolla



Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 23:13, 01 Gru 2010    Temat postu:

Lana uklękła przy Percu.
-Jest wyczerpany, ta moc za dużo bierze od niego energii, musi się nauczyć kontroli- Perc otworzył oczy, Lana wyciągnęła z kieszeni ambrozję w kształcie małego cukierka- Jeszcze nigdy nie jadłeś ambrozji prawda? To mała porcja, ale tyle wystarczy. Nie można z nią przesadzać. Zjedz ją i się nie ruszaj.
Gdy Lana z drobną pomocą Adriany posadziła Perca na fotelu, przez okno władował się Chris. Córka Apolla dopiero teraz uświadomiła sobie, że przed chwilą jechali tunelem. Chris obwieścił wszystkim, że dojechali do Dakoty Południowej.
Na peronie uzupełnili swoje zapasy i ruszyli pieszo w Góry Rushmore. Dwóch herosów jest rannych, a Perc osłabiony, ciekawe jak dojdziemy Lana podeszła do Mayi i obejrzała jej szwy. Rana się goiła i nie było powodu do obaw.
- Masz moją apteczkę?- rudowłosa wyjęła z kieszeni małą apteczkę i nacisnęła guzik. Apteczka urosła do swoich zwykłych rozmiarów-dzięki
Lana przejrzała zawartość. Były tam leki ze zwykłych aptek często niezbędnych przy leczeniu większych obrażeń, termos z nektarem, 10 batoników z amrozji i woreczek cukierków, bandaże, rękawiczki, przyrządy do szycia i wiele innych naprawdę przydatnych rzeczy. No to jesteśmy przygotowani na nagłe wypadki. Lana podeszła do Adrianny.
- Jak tam twoja ręka?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez laniette dnia Śro 23:15, 01 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annabeth&Percy
Artystka
Artystka



Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Czw 0:37, 02 Gru 2010    Temat postu:

Adrianna władowała się do pociągu wraz z Laną i nieprzytomnym Percem. Kiedy pomogła Lanie usadzić chłopaka sama usiadła na przeciwko i spojrzała w okno. Trochę się wzdrygnęła widząc nagle wpadającego Chrisa przez nie. Szefunio oznajmił, że dojechali do Dakoty Południowej.
Kiedy wysiedli na peronie chłopak powiedział, że mogą uzupełnić zapasy i takie tam. Adrianna jak na razie wszystko miała bo nie było dane jej niczego choćby przegryść w pociągu.
Szła przez chwilę zamyślona nad wieloma sprawami. Nad tym ilu potworków jeszcze spotkają, kiedy dojdą na miejsce, co tam spotkają, czy Percowi uda się odpocząć do tego czasu, czy będzie miała szanse zjechać szefuncia jeszcze i naf wieloma, wieloma innymi sprawami.
Z zamysłu wyrwał ją głos Lany.
- Jak tam twoja ręka? - zapytała się jej dziewczyna.
- Bajkowo nie jest, ale mogło być gorzej. Da się coś zrobić żebym mogła walczyć tą ręką? - zapytała patrząc tęsknie na pierścionek na swojej prawej dłoni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laniette
Cukiereczek Apolla
Cukiereczek Apolla



Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Czw 12:07, 02 Gru 2010    Temat postu:

Lana pogrzebała w swoim plecaku. Wyjęła z niego ciemnoniebieską miksturę.
- Tata mi to kiedyś to pokazywał, dzięki temu kości się szybko zrastają, weź dwa łyki tylko.
Podała Adrianie całkiem sporą butelkę, córka Demeter wzięła dwa łyki i skrzywiła się, no cóż leki nigdy nie smakują zbyt dobrze. Schowała butelkę do apteczki, którą zmniejszyła i wpakowała do plecaka. Podała Adrianie puszkę Coli.
- To spłucze smak, leku wypij to. Poza tym Cola potrafi dać kopa
Później wzięła rękę od Adriany, ponownie wykorzystała swoją moc uzdrawiania i pomodliła się do Apolla.
- Powinno być dobrze, chyba będziesz mogła nią walczyć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annabeth&Percy
Artystka
Artystka



Dołączył: 10 Paź 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Czw 16:22, 02 Gru 2010    Temat postu:

Po wypiciu "mikstury" Adrianna poczuła się lepiej. To znaczy jej ręka poczuła się lepiej. Smak był okropny ale ważne, że podziałało.
Lana podała jej cole. Dziewczyna była jej wdzięczna. Smak coli pomógł i już nie czuła tego poprzedniego
- Powinno być dobrze, chyba będziesz mogła nią walczyć - powiedziała do niej Lana.
- Super. Nie przepadam za walką lewą ręką. Dzięki. Na prawdę - powiedziała uśmiechając się do Lany. Fajnie jest mieć córkę Apolla w drużynie... pomyślała i przypomniała sobie o czym myślała zanim Lana ją wyrwała.
- A co tam u Perc'a? Znaczy jak się czuje. - zapytała się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Czw 21:43, 02 Gru 2010    Temat postu:

Sophie została sama z potwornymi niedobitkami. Ludzie wrócili do przedziałów. No i koniec imprezy. Nie była pewna czy ktoś był ranny, bo nie zauważyła niczego podczas walki. Była z siebie dumna, radziła sobie o wiele lepiej niż w obozie, gdzie zawsze była porządnie poturbowana przez dzieci Aresa. Spuszczały jej lanie, to jest… uczyły jej walki z ogromną przyjemnością. Postanowiła się zabawić, sprowadziła na dwa ostatnie nierozpoznane przez nią potwory szaleństwo. Było to trudne, bo w gruncie one nie miały mózgów tylko intuicję, którą było „Znaleźć i zjeść herosa” albo zostać przez niego zabitym, odrodzić się i spróbować zemścić. Trochę to monotonne. Potwory rzuciły się na siebie, jeden z nich wybuchną potwornym proszkiem, a drugiego Sophie dobiła sztyletem. Załatwione, strzepała z obrzydzeniem pył ze spodni. Pociąg zaczął hamować.
-To już tak późno?- mruknęła do siebie. Wzięła rzeczy z przedziału i jak tylko pociąg się zatrzymał, wyskoczyła z radością. Cieszyło ją, że idą w Górach Rushmore szukać tego Rezusa. Kochała dziką przyrodę, bo jej ojciec był po części jej bogiem. Na dworcu ludzie uzupełnili zapasy i ruszyli dalej. Sophie starała się bardzo, żeby nie podskakiwać z podniecenia. Rozejrzała się, kilka osób jednak odniosło obrażenia. Miała nadzieję, że nie poważne, ale nie pytała. Myśli zaprzątało jej teraz coś innego. Szli dość długo, ludzie trochę się grzebali, chociaż w obozie dość często urządzali rajdy, ale wreszcie dotarli. Sophie z zapartym tchem przyglądała się niezwykłym pomnikom. No i co dalej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mroczny
Gość






PostWysłany: Pią 22:34, 03 Gru 2010    Temat postu:

Po dość długim marszu marszu, drużyna wreszcie dotarła do celu. Góry Rushmore jak się patrzy. Głowy 4 prezydentów Stanów Zjednoczonych dumnie patrzyły na panoramę miasta.
- Ci dwaj od lewej byli synami Zeusa. - napomknął Grover. - A reszta to dzieci Ateny. Całkiem porządne towarzystwo, nie?
Chris potwierdził te słowa skinieniem głowy i zakomenderował dalszy marsz. Krótki, bo tylko do szlabanów, przy których przepuszczano turystów. Syn Aresa zapłacił za wejściówkę, pożyczył trochę pieniędzy od innych, bo coś mu zbrakło, i z biletami i uśmiechem na ustach przeszli przez barierki. Gdy wszyscy skończyli się zachwycać widokiem głów 4 starszych facetów, Chris postanowił zarządzić jakieś poszukiwania. Trochę dziwnie to brzmiało. Mieli przeszukiwać całe góry? Nie ma na to czasu. Już dawno powinni tu być. Spora ilość potworów i nieoczekiwane zdarzenia pomieszały szyki Chrisowi. Pozostało tylko jedno. Trzeba było zapytać Grovera. On musiał wiedzieć. W końcu wiedział, że mają się udać do Dakoty, więc i to będzie wiedział.
- E, Grover! Wiesz może, gdzie mamy teraz iść? - zapytał Chris.
- Jeszcze nie. Ale zaraz się dowiem. Znajdę tylko moje żołędzie. - odpowiedział mu satyr i gorączkowo zaczął szukać żołędzi w swoim plecaku. Po chwili je znalazł i zaczął coś z nimi robić.
- Aha! - krzyknął tak nieoczekiwanie, że Chris aż mrugnął. - Mam! Trzeba iść tam! - dodał i wskazał palcem na kawałek skały.
- No dobra, jesteś pewny? - zapytał, lekko niedowierzając, Chris.
- Na sto procent. Żołędzie nigdy mnie nie okłamały. - odparł radosny Grover.
Cóż, chyba trzeba było się posłuchać tego satyra, więc po chwili ruszyli. Na miejscu nie znaleźli niczego zaskakującego. Chris zarządził rozdzielenie. Uczynili to, jednak nie miało to większego znaczenia, gdyż syn Aresa po chwili coś znalazł. Jakiś znak pod warstwą piasku. Chłopak zmiótł piasek z powierzchni skały i jego oczom ukazała się błysząca litera ALFA.
- A jednak miałeś rację, Grover. Ale dlaczego akurat alfa? - powiedział, jakby do siebie, Chris.
Jednak nie zastanawiał się nad tym długo, gdyż w tej samej chwili przyłożył rękę do znaku. Na początku nic się nie stało, ale Chris czekał cierpliwie. I cierpliwość okazała się słuszna, gdyż coś zaczęło się dziać. Zaczął przed nim wyrastać jakiś kształt. Z początku niewyraźny, ale szybko nabierał kolorów i ostrości. Chwilę później stała przed nim jakaś nieznana mu kobieta.



W tym momencie kończy się część druga części drugiej RPG zatytułowanej "Odnaleźć Rezusa". Dalszy ciąg historii znajdziecie w części trzeciej. M
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Forumowe RPG 2 / RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20
Strona 20 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin