Luke Castellan

Agatha

Luke jest moją ulubioną postacią. Z każdym tomem podobał mi się coraz bardziej

Szkoda, że to się tak skończyło dla niego (śmiercią), ale zasłużył na Elizjum.

Blanca

błagam Cię Agatha, spoilery zakrywaj, bo niektórzy jeszcze nie czytali. ja wiem, co się z nim stanie, ale inni mogą nie wiedzieć. ; )

alice_hunter.

koffam go <3 mój ulubiony bohater~ od początku go lubiłam <3 on jest po prostu hot *q*

Harvey Jackson

Szkoda, że Thalia go nie zabiła, spychając, powinna go jeszcze walnąć włócznią raz. NIENAWIDZĘ LUKE'a

M.

Przepraszam poprawka : Luke to fajny gość umie sie powstrzymać dobrze że Kronosa zatrzymał. Brawa!!!

MiToWisiIPowiewa

Ja go od początku uwielbiam;D Ale teraz jestem zrozpaczona, bo przeczytałam spoilery!!! Łeee nie czytałam jeszcze ostatniej. Aach, ale wracając do tematu, to mam lekką obsesję na jego punkcie i chyba w OO się poryczę xd

M.

Fanailea · Wysłany: Wto 11:20, 01 Mar 2011 Temat postu:

Luke to moja druga ulubiona postać. Polubiłam go od razu, a zaczęłam uwielbiać, jak okazało się, że jest bad boyem ;-) Gdy zginął w V części miałam szczerą ochotę rzucić książką w ścianę.

księzycowa

Luke jest najlepszy jak zginął w OO to się prawie popłakałam Sad

( Wiem pewnie to dziwne ale ja tak już mam

Maggie_McKinley

Luke razem z braćmi Hood to moja ulubiona postać. Księzycowa, ja też prawie się popłakałam jak zginął, a ja z reguły nie płaczę...

Nike126

Luke był w gruncie rzeczy bardzo fajny. Szkoda, śe zginął Sad

Konsi

Szczerze mówiąc Luke nie przypadł mi do gustu. Nawet na początku, kiedy jeszcze nie było wiadomo, że jest zły, jakoś specjalnie go nie lubiłam. I to nie zmieniło się przez całą serię. Ok, na końcu przeszedł na dobrą stronę, ale mimo wszystko.. Jego śmierć nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia.
Jednak czarny charakterek być musi, bo inaczej byłoby zbyt nudno, więc dobrze, że Riordan go wprowadził.

Nike126

Właściwie jakby akcja się inaczej potoczyła, to Luke wcale by nie był zły.
Jakby jego matce nie odwaliło i tak dalej...

Luke

Luke jest super w pierwszej części był taki miły dla wszystkich, a to, że opętał go Kronos to już inna sprawa [bo kto by się oparł]. Najważniejsze, że przez cały czas próbował oprzeć się Kronosowi, a pod koniec ostatniej części udało mu się.

C.

Kabukimono

Miałam niezachwianą w niego wiarę. Spodziewałam się, że w którymś momencie odzyska władzę nad swoim ciałem i przyczyni się do upadku Kronosa. Tytan powoli scalający się z tą formą to jedno, ale wierzę że świadomość, dusza Luke'a walczyła i tylko tą wielką siłą zdołał odwrócić bieg akcji. Myślę, że to niesie ze sobą przesłanie - nigdy nie jest za późno na przeprosiny, a gniew i nienawiść ostatecznie zostają pokonane przez dobrą wolę. Jego śmierć nie poszła na marne i bardzo podobało mi się, gdy Percy poprosił o całun dla syna Hermesa.

Sytuację rodzinną miał opłakaną - nic dziwnego, że się zbuntował. Chyba najtrudniejszym aspektem jest to, że nie można tutaj wskazać nikogo winnego...

Rachel · Wysłany: Pią 19:38, 01 Mar 2013 Temat postu:

Nie za specjalnie za nim przepadałam. Okazał się zdrajcą. Bardzo szkoda mi było Annabeth, co próbowała się przekonać, że on taki nie jest. Dobrze za to, że Annabeth przyznała, że był jej jak przyjaciel, nic więcej. Wkurzył mnie tym jak atakował Percy'ego.

Exception

Uwielbiam go! No wiadomo, że niby był zdrajcą, ale było mi go żal. Chciał się zemścić na ojcu, a potem musiał poświęcić się dla Kronosa. Popłakałam się przy ostatniej części (ten, kto przeczytał wie, o co chodzi) ;c Żal mi go, bo nie chciał źle.

Athena0810

Luke od piczatku byl moja ulubiona postacia, a jak sie okazalo, ze jest zly to polubilam go jeszcze bardziej. Gdyby nie jego sfiksowana matkai wiecznie olewajacy go ojciec pewnie nigdy nie stalby sie zly. Przy OO wrecz sie poryzalam