Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[NZ] Historia z życia boga [BO] [1/?]

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Tartar / Porzucone ff
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sender1
Apollo w spodenkach
Apollo w spodenkach



Dołączył: 22 Lut 2011
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zachodnio-pomorskie
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Czw 16:10, 24 Mar 2011    Temat postu: [NZ] Historia z życia boga [BO] [1/?]

Mam nadzieję, że ta historia będzie lepsza od pierwszej :).

Rodzdział 1
Spotkanie z Aresem
Zeus wstał wczesnym rankiem, by przygotować się do spotkania z Posejdonem. Miał omówić wiele spraw związanych z olimpem. Zszedł na ziemię swym boskim butem i skierował się w stronę miasta. Nagle zza krzaka rosnącego nieopodal wyskoczył Ares, bóg wojny. Był on uzbrojony w ciężki, mocarny na oko hełm i złotą zbroję z dwoma wężami na środku, była troszke zardzewiała W ręce błyszczał mu się srebrny, duży miecz. Miał zmieszaną minę. Niby wściekłą, a jednak uśmiechniętą. Za nim wyszło kilkoro ludzi, dość młodych, którzy mieli te same, tylko mniejsze, zbroje i hełmy. Miecze wyglądały bardziej jak duże noże.
- Czego chcesz?! - Zapytał Zeus groźnym tonem. Widać było, że nie było mu do śmiechu
- Chcę Ciebię zatrzymać. Wiem co planujesz wraz z Posejdonem. - Odpowiedział Ares, a jego mina zmieniła się na bardziej nerwową.
Zeus nie uzbrojony stał, nie wiedząc co robić. Było wiele śmiertelników obserwujących całą akcje. Ale szybko uciekli myśląc, że to wariaci udający bogów. Ares podniósł swój lśniący miecz, a za nim reszta "bandy" poczyniła to samo. Tak zaczęła się walka. Trwała około dwóch godzin. Król bogów, nie był bezradny, wiadomo, to król. Bóg wojny walczył zacięcie, ale przez jeden błąd stracił swój miecz z ręki. Upadł na ziemię. Po drugiej stronie miasta Posejdon siedział w swym podwodnym królestwie, dość poirytowany tym, że Zeusa wciąż nie ma. Więc sam udał się do niego. Doszedł do miejsca walki. Posejdon zaczął pomagać Zeusowi w walce. Nie miał niczego co mogło by pomóc ale mimo to walczył. Ares nie mał już siły, uciekł, rzucając na ziemię swój miecz. Zeus zabrał boga mórz i oceanów do siebie. Jednak Ares nie zamierzał się poddać. Miał już pewien plan
***
Kolejnego dnia wszycy greccy bogowie wiedzieli o tym wydarzeniu. Zeus nie mógł nawet usiąść w swoim królestwie, bo bogowie ciągle zadawali pytania, brzmiały onet tak:
- Po co było to spotkanie?
- Czy Ares jeszcze żyje?
- Ilu śmiertelników to widziało?
-Gdzie jest Ares?
Pełno było ludzi dopytujących się o tej sprawie. Jednak po jakimś czasie sprawa się uspokoiła. Ale wtedy zaczęła się inna sprawa. A zaczęło sięto tak :
Zeus, jak zwykle sprawdził czy piorun piorunów jest na swoim miejscu. Otworzył złoty skarbiec. Lecz był tam tylko kurz. Zeus miał wiele podejrzeń : to był na pewno Posejdon. Ares już pewnie wiedział o co chodzi" "Z drugiej strony Ares mógł to wymyślić. Zatrzymał mnie żeby Posejdon tu sam przyszedł, a on nie mógł się powstrzymać i go ukradł"
Nie czekając dłużej, grzmiąc tu i uwdzie Zeus poszedł do Posejdona.Stał już na plaży. Tam czekała go nie miła niespodzianka. Znów Ares stał uzbrojony ze swoją "bandą" przed morzem w, którym stacjonował Posejdon i czekał aż Zeus coś powie. Minuta ciszy. Jedynie cichy śpiew ptaków.
- Co ukrywasz? - Zapytał w końcu Zeus.
- Posejdona - Odpowiedział Ares.
- Wytłumacz mi albo pożałujesz!
-No dobrze, nie chciałem Ci mówić. Posejdon od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje. Poprosił mnie o "ochronę". Zgodziłem się pod warunkiem, że czasami będą bitwy, w końcu jestem bogiem wojny - ciągnął Ares - nie wiem nawet o jaką ochronę chodzi. Kazał mi tylko nie pozwalać tobie zbyt często tu przychodzić. Więc raz Ciebię wpuszczę.
Ares odszedł z innymi ludźmi, a Zeus ruszył w stronę morza. Posejdon od razu wyskoczył z wody, bo wszystko słyszał.
- Ten głupek wszystko wygadał - Odezwał się Posejdon.
- Powiedz mi o co chodzi - Zapytał Zeus.
- Choć, tu nie możemy rozmawiać - Odpowiedział Posejdon i ruchem ręki wskazał kierunek drogi. Po krótkim czasie znaleźli się przy małej górce.
-Widzisz, odkąd piorun zniknął oskarżają mnie o jego kradzież - tłumaczył się Posejdon - nie którzy myślą, że złodziejem jest mój syn.
- Wiem, że to ty albo ten twój syneczek - Odparł Zeus - ale nie będę oskarżać brata, więc to był na pewno twój syn.
-Jak sobie chesz ale mówię Ci, że to na pewno nie jeden z nas go ukradł. Predzej zrobił to Ares - Powiedział Posejdon i odszedł wolnym krokiem. Zeus udał się do siebie, miał na ten tydzień dość wrażeń, choć dla boga to i tak mało. los szykował mu więcej niespodzianek.


Po pierwsze zmieniłam tag, bo teksty własne są pisane w innym dziale. Następnie jeszcze jedno. Gdy mówimy o bogach greckich, piszemy ich z MAŁEJ litery, "Bóg" napiszemy tylko wtedy, gdy jest mowa o Bogu chrześcijańskim. Po drugie radzę się zapoznać z "Zanim zaczniesz pisać". Eve.
Już poprawiłam :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sender1 dnia Nie 19:07, 19 Cze 2011, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sender1
Apollo w spodenkach
Apollo w spodenkach



Dołączył: 22 Lut 2011
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zachodnio-pomorskie
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 9:07, 08 Maj 2011    Temat postu:

Rozdiał 2 - Czy to możliwe?

Obudziłam się około godz. 9. Jak zwykle za oknem szum samochodów. Nie mogę się doczekać przeprowadzki. Nie będzie ani tego wrednego chłopaka ani autostardy. Tylko wiejskie powietrze. Rodzice od rana biegali po domu. Torby stały obok drzwi. Mieliśmy wyjechać o 17:30 ale najwidoczniej mama obudziła tatę swym śpiewem w łazience. Po jakiejś godzinie byliśmy gotowi, wszystko spakowane, wszyscy ubrani. Zniosłam swe try torby jedna po drugiej. Ciężarówka podjechała pod nasz blok. Niski i gruby pan wszedł do naszego mieszkania i razem z tatą wynosił meble. Ja stałam pod ścianą. Mama zdecydowała, że zostawimy dla następnych mieszkańców mały biały stolik. Taki mały, że można powiedzieć żadna strata. Spojrzałam ostatni raz na puste mieszkanie. Schodziłam po schodach i teraz zrozumiałam, że zostawiam wszystkich przyjaciół. Zapewne tam będą też osoby w podobnym wieku do mojego ale to nie to samo. Rodzice zawołali mnie żebym przyszła do samochodu. Teraz widać było na mych polikach łzy. Nie miałam wyjścia, usiadłam i tak o to, zostawiłam dom. Gdy samochód był w mieście widziałam na ulicach wesołych mieszkańców miasta-Poznań. Ja będę wieśniaczką. W końcu dojechaliśmy. Nasz czarny ford zatrzymał się obok niewielkiego domku jednorodzinnego. Ciężarówka podjechała za chwilę. Tata wyciągał meble razem z kierowcą, a ja z mamą wzięłam torby. W środku był długi korzytarz. Tuż obok było wejście do pokoju gościnnego. Troszkę dalej mniejszy pokój. Na wprost łazienka, polewej łazienki mały pokoik, a po prawej kuchnia.
- Ah jak tu pięknie! - Zachwyciła się mama.
- Ta - Odrzekłam smętnym tonem.
Tata wnióśł moją mini-półkę, chwilę odpoczął i poszedł w strone małego pokoju obok łazienki.
- Chcesz mieć tu pokój? - Zapytał tata -
- Eh może być - Odrzekłam.
Już za godzine gotowy był mój pokój, kuchnia i połowa gościnnego. Co za dom. Wyszłam na dwór. Obok domu było wielkie pole uprawne, a dalej, co mnie zdziwiło, około 40 domów. Prawie jak malutkie miasteczko. Było też kilka sklepików i super market. Apteka, bank i szpital. Czy to aby nie miasto?


Jutro dalej piszę :)[/b]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sender1 dnia Pon 14:53, 09 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 17:31, 13 Maj 2011    Temat postu:

Nie wiem, czy powinnam zastosować taktykę, która polega na nie komentowaniu tekstów, które się nie podobają, czy po prostu je skomentować. Jako, iż akurat dzięki Mirriel odezwało się we mnie poczucie winy, z powodu nie odwiedzania forum, zaryzykuję drugą opcję.
Nie chcę cię zrazić do pisania, naprawdę. Ale tekst jest:
a) za krótki
b) jak na taką długość powinien być bez błędów
c) dialogi są, krótko mówiąc patetyczne, a akcja nie wydaje mi się zbytnio przekonująca.
No i to by było na tyle (trochę się spieszę). W każdym razie, nie powinnaś umieści "jutro dalej piszę". Dobry tekst powinien być pisany na spokojnie, przemyślany, sprawdzony (co do ostatniego to się nie wypowiem). Z doświadczenia wiem, że nikt nie zareaguje z uśmiechem na: "Pisałem tekst w dziesięć minut" Czym tu się chwalić?
Powtórzę, że nie chcę cię zniechęcać, wręcz przeciwnie, bo wiem, że każdy powinien ćwiczyć, itp. Jednak polecam przeczytać "Zanim zaczniesz pisać."
{Złośliwa} Eve.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Tartar / Porzucone ff Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin