Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Konkurs 1 (rozstrzygnięcie)

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Pojedynki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Necklice
Pani mórz
Pani mórz



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 1:22, 26 Lut 2011    Temat postu: Konkurs 1 (rozstrzygnięcie)

Tak się stało, że dotarł tylko jeden tekst. Ubolewamy, gdyż oznacza to, że Pojedynki naprawdę potrzebują reanimacji.
Konkurs walkowerem wygrywa Necklice, a oto jej (moja) praca:


„Ani chwili spokoju”

Zacznę tak. Nazywam się Magda, mam 15 lat i uwielbiam fantazjować, i nie jestem wcale uzależniona od białego proszku, czy coś, po prostu mam „romantyczną naturę”(jak mawia moja mama). No więc tak, byłam na wakacjach z rodzicami i pewnego razu znalazłam na plaży wisiorek z serduszkiem. Nie byłabym sobą, gdybym chociaż nie spróbowała wymyślić jego historii. Jak szalona poleciałam do hotelu i odpłynęłam w krainę wyobraźni. On będzie miał na imię Romeo, ona Julia, dobra, przesadziłam. Niech będą Tomasz i Alicja. Spotkali się przypadkiem, spacerując po plaży w jeden z tych pięknych, wakacyjnych wieczorów. Oboje zamyśleni, szli wpatrzeni w fale. Tak się dziwnie złożyło, że zamiast się wyminąć, wpadli na siebie (może za mało romantycznie...), spojrzeli sobie w oczy i gwiazdy na niebie zalśniły jaśniej niż dotychczas...
***

ŁUP! ŁUP! ŁUP!
- Otwieraj!
- Już, już – podbiegłam do drzwi wściekła, że mi przerwano.
Oczywiście na korytarzu stał mój brat i reszta rodziny, która została na plaży, gdy ja doznałam olśnienia.
Właśnie! Jeszcze ich nie przedstawiłam! Zatem, moja rodzina...hmm. Nic specjalnego. Mama, tata, oczywiście ja i dwóch moich braci. Jeden z nich jest o jest ode mnie o rok starszy, drugi dwa lata młodszy i o wiele wredniejszy. Mateusz, to ten starszy, wydaje się być (delikatnie mówiąc) zmęczony, ba odkąd rzuciła go dziewczyna zupełnie stracił zainteresowanie życiem, a szkoda, bo jest całkiem przystojny i czasem miewa (lub raczej miewał) zupełnie odjazdowe pomysły. O moim młodszym bracie nawet nie chce mi się pisać, powiem wam tylko tyle, ma na imię Karol i strasznie mnie wnerwia. Nie wiem jak to jest, ale on zawsze chce ode mnie czegoś akurat wtedy, gdy jestem zajęta swoimi fantazjami.
W każdym razie przyszli do mojego pokoju właśnie teraz i zaczęli mnie namawiać, żebym wyszła na słońce, a nie siedziała w pokoju. Nie byłam zachwycona pomysłem opuszczenia mojego KLIMATYZOWANEGO pomieszczenia i wychodzenia na ten okropny skwar (37). Ostatecznie jednak i tak z nimi poszłam, bo byłam już trochę głodna, a tata obiecał mi pizzę.
Oczywiście, słowa ludzi, których do tej pory uważałam za swoich bliskich, okazały się jednym, wielkim kłamstwem. Dlaczego? Już wyjaśniam, otóż kiedy tylko oddaliliśmy się od hotelu, okazało się, że na samym obiadku się nie skończy. Niby mi tam obiecali, że będę miała trochę czasu tylko dla siebie, zaraz po tym jak zjem wszystko z talerza
(jak do sześciolatki, nie?), ale mój kochany braciszek Karolek postanowił, że i tym razem nie da mi spokojnie pożyć i zaczął namawiać mamę na „damskie zakupy”, tylko ona i ja
(jak ja nienawidzę kupować ciuchów!). A ona co? Zgodziła się z tym, tym..., no mniejsza z kim! Ważne jest to, że przez tę żmiję w skórze mojego brata miałam spędzić ten cudownie natychający dzień na tak przyziemnej czynności jak zakupy.
Chcąc, nie chcąc (a raczej to drugie), musiałam z pójść z mamą, bo i tak kiedyś by mnie
w końcu do tych sklepów zagoniła. Taa...podobno czym prędzej, tym lepiej.
***
Wróciłam do pokoju i padłam na łóżko ze zmęczenia. Rany, sama już nie wiem, ile było tych sklepów. Chciałam zasnąć, ale nawet to nie było mi dane, bo zadzwonił telefon.
- Czego? – rzuciłam do słuchawki zrezygnowanym tonem.
- Mama chce, żebyś zabrała te bluzki, które dziś kupiłyście – to znów był mój brat. Czy ja nigdy nie zaznam choć chwili spokoju? Jakby komuś przeszkadzało, gdybym odebrała te głupie bluzki w późniejszym terminie. Przewróciłam oczami i pokornie obiecałam, że niedługo przyjdę.
Zwlokłam się z łóżka i przejrzałam w lustrze. Na szafce obok leżał znaleziony wcześniej wisiorek. Wzięłam go do ręki i po raz pierwszy dokładnie mu się przyjrzałam. Małe, czerwono-złote serduszko na cienkim łańcuszku. Zauważyłam, że zapięcie jest uszkodzone.
- Pewnie dlatego się zgubił – mruknęłam sama do siebie.
W pokoju obok ryknęła muzyka, aż podskoczyłam.
- Co za ludzie! – wrzasnęłam i ruszyłam w stronę drzwi. Wypadłam na korytarz. Dosłownie, bo przy okazji potknęłam się o próg. Jednak nie rozpłaszczyłam się na hotelowym dywanie dzięki chłopakowi z pokoju naprzeciwko, który najwyraźniej też został wyciągnięty na korytarz przez hałas, a teraz mnie złapał. Muzyka nagle przycichła, a ja dalej wisiałam w jego ramionach, wpatrując się w jego twarz. Po chwili zrobił się lekko różowy i muszę przyznać, że ten kolor wcale nie pasował do jego czarnych włosów i brązowych oczu. W końcu zdołał wydusić z siebie jedno zdanie.
- Możesz już stać o własnych siłach?
To mnie zupełnie wybiło z zamyślenia. Jak zwykle moja wyobraźnia wyprowadziła mnie na manowce. Wstałam i żeby ukryć zawstydzenie zaczęłam strząsać z mojej spódniczki niewidzialne kłaczki. W końcu odchrząknęłam i zaczęłam nerwowo wyrzucać z siebie nadmiar słów w przyspieszonym tempie:
- Dzięki, to miło, że nie dałeś mi się rozpłaszczyć na tym brzydkim szarym chodniku, zapewne pełnym zarazków... – przerwałam, bo czarnowłosy zaczął się śmiać. Po chwili, sama nie wiem czemu, dołączyłam do niego i przez jakieś pięć minut, prawie turlaliśmy się ze śmiechu. To był chyba klasyczny napad głupawki. Kiedy już udało nam się opanować, dowiedziałam się, że mój, ciągle jeszcze różowy, nowy znajomy ma na imię Rafał. Okazało się też, że mamy kilka wspólnych tematów do rozmów, więc nie było trudno nam się zaprzyjaźnić. Ale najlepsze jest to, że Rafał ma gadane, nie do przebicia i dzięki temu Karol przestał się mnie czepiać (teraz siedzi i wymyśla cięte riposty, dzięki którym mógłby zabłysnąć). Odnośnie wisiorka z serduszkiem. Nie próbowałam już kończyć wymyślania jego historii, bo i po co, skoro teraz realne życie jest ciekawsze, niż moje fantazje.
Reszta wakacji nareszcie zapowiada się ciekawie (i nareszcie mam trochę spokoju!).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Pojedynki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin