Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Z] Nagłe natchnienie [BO] [5/5]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 21:15, 02 Kwi 2010    Temat postu: [Z] Nagłe natchnienie [BO] [5/5]


Tu miała być wstawiona ta ramka z klasyfikacją wiekową?
Tak, tutaj :) Annie
Ten fanfick miał być widoczny tylko na oficjalnym blogu o Percy'm, ale Perseusz umieszcza i tu i tu, więc ja nie będę gorsza :)

Rozdział Pierwszy

Percy Jackson szedł powoli wokół granic Obozu Herosów, rozmyślając o minionym dniu. Nie był to dzień niezwykły, w żadnym wypadku! Kolejny dzień w obozie, jak przez całe wakacje.

“To chyba pierwsze wakacje, podczas których nic się nie wydarzy” pomyślał, przyglądając się uważnie sowie, która pohukując podleciała do domku Ateny.

Chłopak spojrzał na główną bramę obozu, gdzie kiedyś stała sosna Thalia. Percy mógł nazwać Thalię swoją siostrą, choć była jego kuzynką. Dziewczyna zawsze potrafiła go wysłuchać, porządnie ochrzanić czy pocieszyć w trudnym momencie.

Heros zrobił to samo, co czynił przez całe wakacje. Spojrzał na księżyc, myśląc, iż Thalia jest teraz bezpieczna i już na wieczność pozostanie tą samą nastolatką, którą była w dzień zimowego przesilenia.

Od tamtego pamiętnego dnia, Percy nie zobaczył już córki Zeusa. Jednak coś w środku mówiło mu, że jest ona szczęśliwa jako Łowczyni. Jedyny chłopak, którego kochała to Luke, chociaż nigdy się do tego nie przyznała.

Rozmyślania syna Posejdona przerwał odległy dźwięk przypominający uderzanie stalą o stal. Chłopak zaczął biec w stronę bram obozu, bez wahania przekraczając je. Choć czuł, że to, co robi jest wyjątkowo głupie i niebezpieczne, to zawsze, gdy ktoś zdawał się potrzebować pomocy, mógł liczyć na pomoc Percy’ego. No może nie należy wspominać tu o dzieciach Aresa, ale to przecież taki mały wyjątek od reguły, nieprawdaż?

Widok, który ujrzał zapamiętał do końca swojego życia. Ciemnowłosa dziewczyna, która mogła mieć co najwyżej piętnaście lat, walczyła ze skorpionem, z gatunku, który kiedyś chłopak miał przyjemność poznać. Pochodził z Hadesu.

Percy już miał pomóc dziewczynie w zabiciu stworzenia, gdy ta jednym płynnym ruchem swojego miecza przecięła skorpiona na pół. Choć i tak stworzenie odrodzi się później, to teraz było nieszkodliwe.

Nastolatka przeszyła chłopaka spojrzeniem. Jej oczy, koloru zachmurzonego nieba, sprawiły, że coraz bardziej przypominała mu Thalię. Jednak ta dziewczyna, miała w sobie więcej tej “boskości” niż jakikolwiek heros, którego widział Perseusz.

- Percy Jackson – przedstawił się chłopak, wyciągając prawą dłoń w stronę dziewczyny. Ta uścisnęła ją uśmiechając się delikatnie, jednak nie podała swojego imienia.

- Wiele o tobie słyszałam, ostatnimi czasy. Nawet do mnie doszły pogłoski, o twoich wyczynach, młodzieńcze – odpowiedziała i energicznym krokiem zaczęła iść w stronę obozu. – Nie wiesz, czy Dioni jest u siebie?

- Masz na myśli Pana D.? – zapytał podejrzliwie chłopak. Nie spotkał jeszcze osoby, która by obrażała, któregoś boga.

- No, oczywiście. Chociaż on chyba nie lubi jak mówię do niego Dioni. Dlatego tak się do niego zwracam – powiedziała ciemnowłosa i obdarzyła zdumiałego herosa kolejnym promiennym uśmiechem.

Nie odezwała się już ani raz, zmierzała jednak sprężystym krokiem w stronę Dionizosa, który grał w makao z Groverem.

Gdy stanęła za Panem D. kaszlnęła cicho chcąc zwrócić jego uwagę. Dyrektor obozu nie wykazał żadnego zainteresowania przybyłą.

- Nie widzisz, że gram? – warknął, myśląc zapewne, że obok niego stoi jakiś heros z bezsensownym problemem.

- To tak się mnie wita, Dioni? – powiedziała dziewczyna obserwując jak Dionizos zdumiony odwraca się w jej stronę.

- Léa?!

Ciąg dalszy nastąpi...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eveleine dnia Śro 12:23, 06 Lip 2011, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perseusz
Perełeczka Posejdona
Perełeczka Posejdona



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 4/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Pią 21:16, 02 Kwi 2010    Temat postu:

powiem to samo co na blogu
cudowne !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 11:31, 04 Kwi 2010    Temat postu:

Rozdział Drugi

- Nie, bo Afrodyta – stwierdziła dziewczyna ironicznym tonem. – Oczywiście, że to ja, idioto!

Nie zdążyła już nic powiedzieć, bo Dionizos przytulił ją. Ciemnowłosa nic nie zrobiła, jakby jej w ogóle nie obchodził fakt, iż bóg wina pragnie ją udusić.

- Dioni, chyba wystarczy tego pięknego powitania, bo pozostałym zaraz oczy wyjdą z orbit – zaśmiała się Léa, spoglądając na Grovera i Percy’ego, którzy patrzyli na boga wina z niedowierzaniem.

- Wiesz, nie widziałem cię od…

- Od dobrych kilku lat. Nie wiesz, ile zajęło mi znalezienie obozu bez tej nawigacji, którą mi ukradł Hermes. Ale oto jestem!

Ostatnie zdanie dziewczyna krzyknęła i spojrzała wyzywająco w stronę nieba.

W oddali rozległ się grzmot. Nastolatka jednak nic sobie z tego nie robiła, ba, nawet parsknęła śmiechem, co na pewno obraziło Zeusa.

“Nie znam nikogo, kto chciałby obrazić Zeusa z własnej woli i się nawet tym nie przejmować” przeleciało przez myśl Percy’emu, który nie darzył boga niebios szczególnymi względami.

- Dasz mi się napić, Dioni? – spytała robiąc słodkie oczka. Dionizos westchnął tylko i machnął ręką. Na stole pojawił się kieliszek wypełniony po brzegi białym winem.

Błyskawica przecięło niebo, chociaż nie zapowiadało się na burzę. Léa pochwyciła kieliszek i jednym łykiem wypiła zawartość. Oblizała usta, smakując smak wina. Jej wina. Popatrzyła ze współczuciem na dyrektora obozu, który upił kolejny łyk dietetycznej Coca-Coli. Naprawdę mu współczuła, ale po części rozumiała Zeusa, bóg niebios potrafił być gwałtowny, przekonała się o tym na własnej skórze.

- Jeszcze nie ustąpił? – mruknęła raczej do siebie niż do swojego rozmówcy. – Coś się wydarzyło na Olimpie?

- Nie, nic ciekawego. Hefajstos i Afrodyta nadal są ze sobą, Ares się wścieka, Atena wymądrza, Artemida gania niedaleko księżyca, Hera gada z pawiami a Apollo nadal tworzy to haiku. O Hadesie na razie nie ma żadnych nowinek, więc pewnie siedzi w swoim pałacu i rozpacza, że Persefona wróci do niego dopiero na zimę. Posejdon siedzi pod wodą, a Zeus… – grzmot przerwał wypowiedź Dionizosa, lecz on sam się tym nie przejął. – Zeus siedzi na tronie i bawi się w wyładowania atmosferyczne. A ty co porabiasz ciekawego?

- Nie czytałeś ostatnio gazet? Wszędzie nadają o nowych powieściach nieznanych dotąd autorów, jakiś słynny malarz namalował kolejne dzieło, wynaleziono jakąś dziwną część od komputera… Nie mów, że nie masz kontaktu ze śmiertelnikami?

- Raczej nie opuszczam bram obozu.

- Przecież jest coś takiego jak INTERNET, kojarzysz może? Hermes wymyślił takie coś kilkanaście lat temu.

- Nigdy nie byłem dobry w tych wszystkich nowinkach technicznych naszego brata – mruknął pod nosem, lecz dziewczyna to dosłyszała, jednak nie skomentowała.

Wpatrywała się przez chwilę w niebo, które jakby uspokoiło się. Pstryknęła palcami, wiedząc, iż właśnie ktoś potrzebował jej pomocy. A ona lubiła pomagać.

Podeszła do Percy’ego, który nadal wpatrywał się w nią z otwartą buzią, wymawiając bezgłośnie przez cały czas słowa “naszego brata”.

- Nie do twarzy ci z taką miną, Percy – Wyszczerzyła zęby Léa. – Dioni, zawiadom Chejrona, że będę w domku numer dwa… albo numer jeden, zależy jaki będę miała nastrój.

Ciemnowłosa dziewczyna pomachała wszystkim na pożegnanie i zaczęła iść wolnym krokiem do domku numer dwa. Czuła na sobie spojrzenia pozostałych obozowiczów, słyszała jak wszyscy powtarzają sobie plotki na jej temat. Córki Afrodyty czesały swoje włosy, wpatrując się w nią z zazdrością. Dzieci Hermesa roznosiły już niesamowite plotki, choć potomkowie Ateny nie wydawali się im dowierzać.

“I trudno się im dziwić’ pomyślała. Znała boga kupców i wiedziała do czego był zdolny.

Léa jednak nie przejmowała się tymi wszystkimi spojrzeniami, była do nich przyzwyczajona, chociaż zawsze wolała spędzać czas w samotności.

Postanowiła zabawić się w Szekspira, któremu kiedyś pomagała i oficjalnie przedstawić się, dopiero, gdy nadejdzie kolacja.

Léa nie rozumiała jednego. Jakim prawem zaatakował ją ten skorpion?

Hades chyba wiedział, że nie wolno atakować innego olimpijczyka. Nawet jeśli to był Kronos, to i tak skorpion powinien wyczuć, iż ona nie jest półkrwi.

Bo dziewczyna była kimś więcej, niż marnym herosem. Była…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perseusz Jackson
Zezowaty Cyklop
Zezowaty Cyklop



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Nie 20:17, 04 Kwi 2010    Temat postu:

Nie kończy się w takich momebtach , świetne Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 20:44, 04 Kwi 2010    Temat postu:

Ja tam bardzo lubię zakończyć rozdział w TAKI sposób Very Happy Tylko potem trzeba znieść komentarze czytelników, którzy są źli z zakończenia :) .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anielka98
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kościan
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pon 15:30, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Ja już się domyślam, kim była. Ale takie dręczenie psychiczne czytających to opowiadanie użytkowników, to musi podpadać pod jakiś paragraf. Przestudiuję dokładnie kodeks prawny i napiszę Twisted Evil

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pon 18:32, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Czekam z niecierpliwością na te zarzuty Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anielka98
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kościan
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 14:53, 10 Kwi 2010    Temat postu:

Eveleine napisał:
Czekam z niecierpliwością na te zarzuty Very Happy

Ha, ha, ha. Zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni, jak rzeczywiście coś znajdę.
Aha, i zapomniałam chyba wspomnieć-opowiadanko boskie. Czekam na więcej *zaciera rączki i oblizuje się ze smakiem* Very Happy
A jednak chyba na razie muszę zaprzestać poszukiwań. Wujek, student prawa, zabrał kodeks karny, który mama (nie wiadomo zresztą, po kiego) trzymała w piwnicy Confused


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez anielka98 dnia Sob 14:54, 10 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 18:34, 02 Maj 2010    Temat postu:

Rozdział Trzeci

Annabeth Chase jako córka Ateny, nie mogła wierzyć plotkom rozsiewanym w obozie. Ponoć przybyła stara miłość Dionizosa. Dziewczyna wiedziała, że to nie mogła być prawda, jednak na własne oczy widziała ciemnowłosą postać, która zmierzała do domku Hery.

Tylko, że to niemożliwe. Hera to przecież patronka małżeństw, nie mogła mieć dziecka ze śmiertelnikiem, domek numer dwa nigdy nie był zamieszkały przez żadnego herosa.

Jedyny taki domek. W końcu w tym Artemidy nocowały łowczynie, a reszta była kiedyś zamieszkała.

Annabeth pozostawiła pustą kartkę, na której planowała coś zaprojektować. Nie miała żadnego pomysłu, potrzebne jej było natchnienie, postanowiła więc porozmawiać z Percy’m. Zawsze jej to pomagało.

Dziewczyna wybiegła z domku omiatając wzrokiem cały obóz. Nie widziała nigdzie ani Percy’ego ani Grovera, zapewne heros ćwiczył walkę, a satyr go dopingował jak zwykle.

Blondynka założyła swoja bejsbolówkę i ruszyła w stronę areny.

Kochała wygrywać, a była pewna, że i tym razem jej się to uda. W końcu była niewidzialna.

***

Léa siedziała przed zdobionym lustrem i rozmyślała nad swoim wyglądem. W końcu jako bogini potrafiła go zmieniać, gdy tylko zechciała, na dodatek jej dar pozwalał jej na o wiele większe zmiany niż innym Olimpijczykom.

Postanowiła przedłużyć sobie trochę włosy, w końcu już nie musiała chować się po lasach i przemierzać całą kulę ziemską by znaleźć przeklęty Obóz Herosów. Dlaczego dawnymi czasy nie słuchała matki, gdy ta narzekała na to, że jej domek nie będzie zamieszkały?

Uśmiechnęła się ironicznie. „A jednak ktoś w nim mieszka, mamusiu” pomyślała i spojrzała w jakiś niewiadomy punkt. Pozwoliła swoim pomysłom błądzić bez celu.

Dziewczynie brakowało Olimpu. W końcu tam był jej dom, tam się wychowała… Czasem miała sobie za złe to życzenie urodzinowe, jednak w głębi duszy wiedziała, iż podjęła słuszną decyzję. Nie mogła przecież przez cały czas być ograniczana przez resztę Olimpijczyków, musiała się przekonać jak to jest być śmiertelnikiem.

Na szczęście w tym obozie powróciły jej moce, za którymi tak tęskniła. Czuła, że im bliżej do jej powrotu na Olimp, tym bardziej się cieszy. Léa tak bardzo chciała znowu pokłócić się z Ateną, stworzyć jakiś dramat z Apollem czy porozmawiać z Posejdonem i Ateną. Ta ostatnia

dwójka choć niby się nienawidziła, to i tak potrafiła sobie znaleźć temat do rozmowy, gdy Léa była w pobliżu. Pomysły to specjalność dziewczyny.

Ciemnowłosa do dziś pamiętała jak kiedyś z nudów pokłóciła się z Ateną, która pobiegła do ich wspólnego rodzica. Nie ma to jak rodzeństwo, nieprawdaż moi drodzy? Po tym wydarzeniu jej moce znacznie ucierpiały. Do tej pory nie wybaczyła tego bogini mądrości.

Zbliżała się pora kolacji, Léa słyszała już rozmowy obozowiczów, którzy wychodzili ze swoich domków.

Spojrzała jeszcze raz na swoje odbicie w lustrze i wybiegła z domku. Idąc czuła na sobie spojrzenia wszystkich obozowiczów, co nie dodawało jej spokoju.

Podeszła do stołu, który zajmował Dionizos oraz Chejron. Uśmiechnęła się do tego pierwszego i pokazała palcem na niebo. Przekaz był jasny.

Chejron zerknął na nią jakby nie rozpoznając bogini. No tak, rzadko go widywała, nie miał nic wspólnego ze sztuką, więc nie miała z nim wspólnych tematów.

- Dawno się nie widzieliśmy, Chejronie – rzekła cicho i uśmiechnęła się do centaura, który nadal jej nie rozpoznawał. – Poczekaj chwilę, będzie całkiem zabawnie.

Léa przeniosła wzrok na Percy’ego, który przeszedł bramę obozu by jej pomóc. Nie było o czym mówić, chłopak jej zaimponował. Będzie musiała wspomnieć Posejdonowi o tym, iż jego synek jest prawdziwym herosem.

Uśmiechnęła się szczerze do Dionizosa, który odwzajemnił uśmiech. Eh, można było już stwierdzić, że ich spotkanie zakończy się nowym gatunkiem wina…

- Dobra, żeby nie przeciągać już wasze cudownej kolacji, chciałbym wam przedstawić Léę, która przez jakiś czas zamieszka w obozie. Jest ona boginią, córką Zeusa i Hery, o czymś zapomniałem? – Dioni spojrzał na nią wyczekująco.

- Jakby co, to bardzo nie lubię, jak ktoś się na mnie tak gapi z otwartą buzią – mruknęła dziewczyna i wdała się w rozmowę z Chejronem i Panem D.

Cały obóz miał teraz tylko jeden temat do rozmów. Była nim tajemnicza bogini, która okazała się być córką pana niebios.

Naraz niedaleko od obozu rozległ się grzmot, a niebo przecięła błyskawica. Léa poderwała się gwałtownie.

- Kłopoty – mruknęła do siebie, tak cicho, że nikt jej nie usłyszał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eveleine dnia Wto 14:48, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kreatywna
Zezowaty Cyklop
Zezowaty Cyklop



Dołączył: 30 Kwi 2010
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Guru Obóz
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 19:45, 02 Maj 2010    Temat postu:

Bardzo ciekawie piszesz. ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Apollo w spodenkach
Apollo w spodenkach



Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Nie 19:47, 02 Maj 2010    Temat postu:

Super. Czekam na następną część Very Happy

Annabeth miała na nazwisko Chase, nie Chace.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perseusz Jackson
Zezowaty Cyklop
Zezowaty Cyklop



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Pon 14:01, 03 Maj 2010    Temat postu:

świetne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 15:07, 04 Maj 2010    Temat postu:

Adam napisał:
Annabeth miała na nazwisko Chase, nie Chace.


Już poprawione Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CórkaHadesa.
Aresowa skarpeta
Aresowa skarpeta



Dołączył: 12 Lip 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnowskie Góry
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pon 11:45, 12 Lip 2010    Temat postu:

świetne opowiadanie! czekam na więcej! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Necklice
Pani mórz
Pani mórz



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 22:43, 14 Lip 2010    Temat postu:

Zaimponowałaś mi Eveleine, a ty CórkoHadesa bierz się za pisanie. Jesteś tu już dwa dni i tylko jeden post? No nie no... ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 16:47, 06 Sie 2010    Temat postu:

Rozdział Czwarty

Léa wstała szybko od stołu i pobiegła w stronę granicy obozu. Wiedziała, że może się przemieszczać innym sposobem, jednak nie chciała jeszcze bardziej zdenerwować swojego ojca.

Biegnąc dziewczyna przywołała wspomnienie, które na zawsze odmieniło jej życie. Przez nie jej ojciec… Nie, nawet teraz nie mogła wypowiedzieć tego słowa, które zmieniło jej życie.

Czarnowłosa bogini podeszła do swojego ojca, który stał oparty o barierkę i przyglądał się latającej reklamie „Boskich mistrzostw w piłce nożnej”, oczywiście na reklamie widniała postać Apolla, a w tle można było dostrzec Hermesa, który zawsze wciśnie się w tam gdzie nie powinno go być.

- Witaj, Zeusie – rzekła Léa i stanęła obok ojca.

- Miło cię widzieć, Léo – odparł bóg niebios i przeniósł wzrok na swoją córkę. – Oczywiście nie przyszłaś tu bezinteresownie, nieprawdaż?

- Oczywiście – prychnęła. – Miałabym dostawać na drugi koniec Olimpu by cię odwiedzić?

- Nie, nawet mi to nie przeszło przez myśl. Jak tam twoja praca?

- Beznadziejnie. Ci głupi Ziemianie najwyraźniej nie odczuwają mojej pomocy. Jakbym była za daleko… Ostatni przypadek, który mnie usłyszał musiał mieć w sobie krew bogów… Taa, to jego „Być albo nie być” zawsze mnie denerwowało. Nie mógł nawet sam wymyślić dalszej części monologu…

- A kiedy mu pomagałaś? – spytał Zeus chcąc najwyraźniej powstrzymać monolog Léi.

- Hm… około trzy wieki temu... chyba, że straciłam rachubę czasu. – odparła.

Léa popatrzyła na oczy Zeusa, które swoim kolorem przypominały zachmurzone niebo. Prawie wszyscy bogowie mają niebieskie oczy – pomyślała, jednak nie było to było teraz najważniejsze. Musiała poprosić ojca, wiedziała, że inaczej przez kolejne trzy wieki będzie sobie wyrzucała, że stchórzyła. A ludzkość coraz bardziej jej potrzebowała…

- Ojcze… - zaczęła powoli, poszukując w swojej głowie odpowiednich słów. Musiała być naprawdę zestresowana, bo przecież to ona zawsze zsyłała natchnienie.

- Léa, wiesz, że w ostateczności cisnę w ciebie piorunem, co i tak przeżyjesz, bo Hades ma u ciebie dług wdzięczności. Po prostu zapytaj.

- Mogłabymnajakiśczasstaćsięczłowiekiem? – powiedziała niesamowicie szybko.

- Mogłabyś powtórzyć, bo nic z tego nie zrozumiałem – zaśmiał się Zeus.

- Mogłabym na jakiś czas stać się człowiekiem? – odparła trochę wolniej dziewczyna i zamknęła oczy.

Piorun, który uderzył w Amerykę przeszedł do historii jako najsilniejsze wyładowanie elektryczne.

- Co ty sobie myślałaś? – zagrzmiał bóg niebios i spojrzał na córkę z nieskrywanym gniewem.

- Ja… Mam dosyć siedzenia na Olimpie i nic nie robienia. Wy chociaż w dawnych czasach pojawialiście się na ziemi, jesteście tam znani! A ja? O mnie nikt nigdy nie słyszał, nie brałam udziału w żadnej wojnie, czy w jakimkolwiek ważnym wydarzeniu! Jak niby mam pomóc ludziom, skoro oni sami nie wierzą, że istnieje ktoś taki jak ja? Ich wezwania są zbyt słabe by mogła dotrzeć do nich jakakolwiek odpowiedź! Niby dlaczego nie mogłabym na jakiś czas stać się człowiekiem, by poznać życie ludzi, nie bogów czy herosów? Ojcze jako jedyna z bogów nie odwiedziłam nigdy Ziemi! Dlaczego Artemida może podróżować po całej kuli ziemskiej, Apollo codziennie odwiedzać ją wraz ze wschodem słońca, a ty schodzić kiedy tylko zechcesz na powierzchnię? – wykrzyczała dziewczyna i od razu wiedziała, że popełniła błąd.

- Skoro tak bardzo pragniesz śmiertelniczego życia, to mogę ci je załatwić! – zagrzmiał Zeus i cisnął w Léę piorunem.

Dziewczyna poczuła jak opuszczają jej siły, jak spada i kurczy się w powietrzu. I co ja narobiłam – pomyślała.

Jednak teraz Léa czuła, że postąpiła dobrze. Zdobyła doświadczenie, wiedziała już jak będzie mogła wykorzystać swoje talenty, gdy je odzyska… Jeśli je odzyska.

Po kilku godzinach od „incydentu” dostała list od matki, w którym zapewniała ją, że Zeus w końcu cofnie swoje zaklęcie. Mijały jednak kolejne lata, a w życiu dziewczyny nic się nie zmieniało.

Patrzyła bezsilnie na wojny, które wybuchły, wyrzucała sobie, że nie została na Olimpie i nie wyperswadowała tym osobą półkrwi tego pomysłu z głowy. Kto jednak słuchałby kobiety, która twierdzi, że jest nieznaną grecką boginią?

Jednym krokiem przekroczyła granicę obozu. Czuła jak siły, które do niej powracały, znikły. Znów była śmiertelniczką, słabszą od herosów.

Czuła, że jej ojciec ją obserwuje. Zawsze potrafiła wyczuć spojrzenia innych.

- Wiem, że tu jesteś – mruknęła, wiedząc, że ojciec ją usłyszy.

I rzeczywiście. Obok niej zmaterializowała się postać Zeusa.

- Hej, tato – wybąkała dziewczyna, czując się jak małe dziecko, które postąpiło źle.

- Znowu się spotykamy, choć ostatnimi czasy unikałaś mnie jak ognia – warknął bóg.

- Może i jestem człowiekiem, ale wiem, kiedy nie wypada się pokazywać własnemu ojcu, który może cię zabić jednym ruchem ręki – powiedziała spokojnie.

- I jak ci się podoba życie śmiertelnika? – zapytał Zeus, lekceważąc jej tłumaczenie.

- Nie jest tak złe, jak wam się wydaje. Choć czasem brakuje mi tej mocy, którą mogłam się bawić, gdy tylko zechciałam.

- Dlatego przybyłaś do Obozu?

- Tak, ale ogólnie to chciałam cię wyprowadzić z równowagi – powiedziała Léa i wyszczerzyła zęby do swojego ojca.

- Nie pozwalasz sobie na zbyt wiele, moja droga? – spytał unosząc brwi.

- Zeusi, nie robiłam tego ponad dziewięćdziesiąt lat! Pod tym względem, z powrotem chciałabym być nieśmiertelna – westchnęła i odwróciła się od ojca by spojrzeć na niebo, które już się uspokoiło.

Poczuła dłoń ojca na swoim ramieniu, jednak się nie odwróciła. Nie miała po co.

- Léa, bo jeśli chodzi o twoje człowieczeństwo…



No i powoli zbliżamy się do końca. Do następnego tygodnia powinna się pokazać następna część, muszę się w sobie zebrać i dokończyć ją przepisywać, bo mam to opowiadanie napisane od czerwca
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Podróżniczka
Róg Minotaura
Róg Minotaura



Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: "Trzy plichy"
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 18:24, 06 Sie 2010    Temat postu:

No i właśnie pod koniec zrobiło się najciekawiej! Jak tak możesz katować czytelników! ;P
Nie rób mi tego! Szybko zbierz się w sobie i przepisuj! *prosi*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Podróżniczka dnia Pią 18:26, 06 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Necklice
Pani mórz
Pani mórz



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 3175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Sob 9:22, 07 Sie 2010    Temat postu:

Też się dokładam do dopingu!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 18:54, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Super Very Happy Bardzo mi się podoba twój styl pisania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eveleine
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 19:06, 17 Wrz 2010    Temat postu:

“Spojrzała na niego ze zdziwieniem. Czyżby on… Nie, to było bardzo nieprawdopodobne. Pewnie miała zająć czymś Herę, by on mógł… eee… wyjść niepostrzeżenie z domy by yyy… z kimś się spotkać.

- Tato, ja… Czyż nie uważasz, że nie wypada podsłuchiwać rozmów bogów, którzy mogą cię zabić jednym ruchem ręki?

- Léa, o co ci chodzi? Nie mów, że to znowu twój żart, bo Apollo, który zapragnął zamienić swoje auto w deskę surfingową był według mnie wystarczająco zabawny.

- Nie to nie jest żaden ża… Zaraz, zaraz, CO zrobił Apollo? – zerknęła na drzewa za jego plecami chcąc się upewnić, że nie miałam przywidzenia.

- Nie słyszałaś o tych powodziach? Bo wiesz, on się musiał najpierw NAUCZYĆ surfować, a to, że zalało parę miast nie ma dla niego znaczenia. Chociaż Artemida nieźle się na niego wkurzyła, więc od teraz podróżuje tym swoim czerwonym kabrioletem maserati spyder – ojciec wzruszył ramionami jakby nie rozmawiał na ten temat z każdym napotkanym bogiem. – Ale wracając do tematu. O co chodziło z tym podsłuchiwaniem?

- Cóż, to nie ja powinnam się tłumaczyć – powiedziałam i spojrzałam na jedno z drzew.

***

Jako, iż opisując to wydarzenie po jakimś czasie poczułam, że powinnam zbudować niezbędne napięcie, a żeby je teraz zburzyć zrobimy sobie malutki sondaż.

Hmm… Ciekawe dlaczego słyszę jęk Hermesa, ktoś może umie mi to wyjaśnić? Nie, no dobra nie o to mi chodziło w tym sondażu, trochę się zagalopowałam.

UWAGA! A oto jedyne pytanie, czyli kto – według ciebie oczywiście – podsłuchiwał tę interesującą rozmowę? Oto nasi kandydaci:

a) Jeśli sądzisz, że był to CHEJRON, ślij SMS-a o treści A pod numer 7269;

b) Czyżby był to znany w przestępczym świecie syn Hermesa – uwielbiany przez nastolatki – Luke Castellan?, wyślij SMS-a o treści B pod numer 7269;

c) Uważasz, iż był to sławny na całym świecie Percy Jackson? SMS o treści C na numer 7269 rozwiąże twoje wątpliwości;

d) A może był to…”

***

- APOLLO! CO TY ROBISZ W MOIM POKOJU?! – krzyknęłam, gdy zobaczyłam przyrodniego brata w mojej sypialni. – Chyba nie sądzisz, że tu będzie ci najlepiej tworzyć te twoje haiku?

Spojrzałam na notes, który zmieszany Apollo starał się ukryć za swoimi plecami. No cóż, nie za dobrze mu to wyszło, bo notes był wściekle pomarańczowy i prawdopodobnie świecił w ciemności.

Wyrwałam mu zeszyt i przeczytałam stronę tytułową:

- „Na Ziemię i z powrotem. Dziennik Léi” – dopiero teraz mój mózg przetworzył wszystkie informacje. – Jaki dziennik? Ja nie prowadziłam żadnego (CENZURA) dziennika! Co ty tu niby napisałeś? Że niby ja tak zareagowałam? I ktoś to podsłuchiwał? Przecież… od mojego powrotu trzydzieści lat temu nic się nie zmieniło! Jak śmiałeś zmyślić to wszystko jakbym była jedną z tych idiotycznych bohaterek w powieściach przygodowych, których autorami są ludzie z IQ mniejszym od Minotaura? To wszystko działo się zupełnie inaczej, przecież byłeś na tym zebraniu z zimowego przesilenia…Ty nie wiesz jak to jest, gdy jesteś człowiekiem i nie możesz na nikogo liczyć!

- Léa, ja…

- Nie, nie obchodzą mnie twoje tłumaczenia. Wynoś się stąd! Wynoś i nie waż się nigdy opublikować tego… tego czegoś! – warknęłam.

Teraz już nie powstrzymywałam się od łez. Łez? Bogowie przecież nie płaczą. Bo niby czemu mieliby to robić? Przecież ich życie przebiega bez żadnych zmartwień!

Nie wiedziałam, kiedy Apollo opuścił mój pokój, nigdy mi nie zdradził, czy widział, że płakałam. Jednak zupełnie mnie to nie obchodziło.

Nigdy nie wiedziałam, co jest ze mną nie tak. Przecież żaden Olimpijczyk nie miał podobnych problemów. Oczywiście każdy bóg miał jakieś przygody, nawet Hestia, która naprawdę rzadko udzielała się w sporach między bogami.

A ja? Gdy byłam na Olimpie to chciałam być tylko zwykłym człowiekiem, który nie miał pojęcia o istnieniu bogów, herosów czy potworów, albo reszty istot rodem z baśni.

Natomiast, gdy przebywałam na Ziemi jako zwyczajna śmiertelniczka, to z powrotem chciałam poczuć tę magię w swoim ciele.

Dlaczego nie mogłam znaleźć dla siebie jakiegoś miejsca „pomiędzy”? Zerknęłam na zeszyt, który zostawił Apollo. Oczywiście wszystko było inne niż w rzeczywistości, lecz… lecz nagle mnie olśniło.

Może i to nie było właściwe rozwiązanie problemu, ale wiedziałam, że będzie to jakaś odmiana.

To, iż nigdy nie byłam w Obozie Herosów, nie zmieniało faktu, że nie mogłam się tam udać. Brawo, Apollo! Wreszcie się na coś przydałeś. Może i pomyliłeś czas i miejsce zdarzeń pisząc ten głupi dziennik, lecz dzięki temu wiem, co powinnam zrobić.

Machnęłam ręką, a przede mną pojawił się najnowszy telefon komórkowy stworzony przez Hermesa.

Wybrałam niecierpliwie jedynkę i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Oczywiście Zeus, jako pan na Olimpie miał numer pierwszy. Po nim była Hera, Posejdon, Hades i tak dalej. Ja miałam numer dziewiętnaście. To chyba dlatego, że byłam najmłodszą boginią.

Po kilku sekundach usłyszałam melodię marsza weselnego. Prychnęłam pod nosem, wolałabym słuchać muzyki latynoskiej niż tej znienawidzonej przeze mnie melodii.

Najwyraźniej tata miał lepsze rzeczy do robienia niż odbieranie swojego telefonu, bo odezwała się automatyczna sekretarka. W innych okolicznościach wydzwaniałabym do niego aż raczyłby odebrać, jednak teraz nie chciałam sobie psuć humoru.

- Tato, to ja Léa. Chciałam cię tylko poinformować, że udaję się do Obozu Herosów. Nie wiem ile tam zostanę, ale będę miała przy sobie telefon, więc w razie czego możesz po mnie zadzwonić.

Rozłączyłam się i wybiegłam z domu. Oczywiście każdy z bogów miał własny styl podróżowania. Posejdon na przykład skacze do stawu, która ma w swojej letniej rezydencji na Olimpie. W końcu pan morza mieszkał na co dzień pod wodą w swoim pałacu.

Ja natomiast lubiłam starą, dobrą i sprawdzoną teleportację.

Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie Obóz. Poczułam wibracje w powietrzu, a gdy znowu otworzyłam oczy ujrzałam to, co tak bardzo pragnęłam zobaczyć.

Mimo, iż wiedziałam, że tak nie powinna zachowywać się córka Zeusa i Hery, to i tak nie mogłam się powstrzymać przed pobiegnięciem.

Nie przejmowałam się zdziwionymi obozowiczami, którzy musieli zobaczyć tylko drgania powietrza, tylko biegłam przed siebie w stronę domku dyrekcji.

Nigdy nie wiedziałam, dlaczego najbardziej lubiłam przybierać postać szesnastolatki o długich, kręconych kruczoczarnych włosach. Oczy zawsze pozostawały niebieskie, bo nie niemiał żadnej potrzeby, aby to zmienić.

Prawie wpadłam na Chejron, który wydawał się być wyjątkowo zaskoczony moim widokiem.

- Léa? A co ty tu robisz? – zmarszczył brwi, a ja nie mogłam się powstrzymać przed parsknięciem śmiechem.

- Przeprowadzam eksperyment – odparłam i usłyszałam głos, który tak bardzo pragnęłam usłyszeć.

Pobiegłam w stronę, z której dochodził ten głos. Tym razem jednak nie zahamowałam i z głośnym hukiem wpadłam na Dionizosa.

Jakiś chłopak, na którego musiał wrzeszczeć Dioni spojrzał na mnie ze współczuciem. Ktoś tu się mocno zdziwi.

Mój brat spojrzał na mnie.

- Jak mogłaś… Chcesz resztę życia spędzić jako ślimak winniczek? – jednak ja nie pozwoliłam mu dokończyć.

- To ja tu do ciebie wybieram z Olimpu, a ty tak mnie witasz? – zapytałam z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Co… LÉA?!

- A któżby inny? Pozwolisz, żebym przez kilka miesięcy tu mieszkała? Muszę trochę odpocząć od życia na Olimpie – zaśmiałam się.

- Zostań tak długo jak tylko chcesz. Ja tu i tak w końcu zanudzę się na śmierć, a twój talent zawsze się przyda – mruknął.

Nareszcie poczułam, że nie będę narzekać. Spędzę w Obozie kilka miesięcy i wymyślę nowy rodzaj wina. Z drobną pomocą Dioniego, oczywiście.

Szkoda, że nie wiedziałam, iż za kilka dni zdarzy się coś, co całkowicie odmieni moje dziwne i pokręcone życie.

KONIEC

Tak, to koniec „Nagłego Natchnienia”. Miało się to zakończyć zupełnie inaczej, ale bałam się, iż nie zakończę tego opowiadania.

Niedługo jednak powinna powstać kontynuacja tejże historii pod jakże mrocznym tytułem „Powiew Szczęścia”. Mogę wam obiecać, że Léa, choć nie będzie główną bohaterką to i tak pozostanie postacią ważną dla opowiadania. To tyle jeśli chodzi o mnie.

Eveleine

PS: Jak się zapewne domyśliliście Léa nigdy nie spotkała Percy’ego ani Annabeth, bo to wszystko było wymysłem Apolla.

Pozdrawiam,

Eveleine


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin