Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pierwsze rozdziały z Domu Hadesa?!
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> "Olimpijscy Herosi" / 4. "Dom Hadesa"
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SoFalse
Aresowa skarpeta
Aresowa skarpeta



Dołączył: 02 Kwi 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Wto 17:58, 02 Kwi 2013    Temat postu: Pierwsze rozdziały z Domu Hadesa?!

Znalazłem takie coś:
fanfiction. net / s / 8869899 / 1 / Dom-Hadesa
I nie wygląda mi to na ff, tylko na fragment książki. Styl pisania jest zbyt "riordanowski". Ktoś może to sprawdzić?
Przepraszam za brak odnośnika, ale nie mam 3 postów(usunąć spację między slashami i kropką).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 10:21, 03 Kwi 2013    Temat postu:

Sprawdź sobie nazwę strony. Oczywiście, że to jest Fanfiction!
Rick Riordan dopiero skończył pisać ten tom, więc fragmentu możemy spodziewać się najwcześniej w maju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Reynolds
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 12 Sty 2013
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cz-Dz
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 18:24, 18 Cze 2013    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] Oficjalny pierwszy rozdział Domu Hadesa który został umieszczony w "Son of Sobek" ;) Jest po Angielsku ;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
electra
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 18 Paź 2012
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nad morza <3
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 20:53, 18 Cze 2013    Temat postu:

Nie ważne że po angielsku !!! Jest!!!... tak myślałam przed chwilą. Mam 4 z angola a jestem w najsłabszej grupie. Nic nie rozumiem!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Reynolds
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 12 Sty 2013
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cz-Dz
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 13:24, 19 Cze 2013    Temat postu:

Mam 5 z angola i z przeciętnym anglikiem bym sie dogadała, ale nie potrafię zrozumieć tego rozdziału ;) Tylko trochę rozumiem ;>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
electra
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 18 Paź 2012
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nad morza <3
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 16:40, 19 Cze 2013    Temat postu:

Mi koleżanke w weekend przetłumaczy. A ja puki co kumam 2 słowa: Hazel i Arion ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Reynolds
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 12 Sty 2013
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cz-Dz
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 17:00, 19 Cze 2013    Temat postu:

I jacyś Bogowie Gór i rzucali w nich kamieniami :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
electra
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 18 Paź 2012
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nad morza <3
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 19:31, 19 Cze 2013    Temat postu:

ooo... nie przeczytałam całego to mi nie spojleruj (?) <- tak to sie pisze? coś mi nie gra...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie
Miss Holmes
<b>Miss Holmes</b>



Dołączył: 13 Sie 2010
Posty: 2360
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Czw 11:42, 20 Cze 2013    Temat postu:

Jak znajdę dzisiaj czas to zacznę tłumaczyć. ;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
electra
Boy z hotelu Lotos
Boy z hotelu Lotos



Dołączył: 18 Paź 2012
Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z nad morza <3
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pią 16:46, 21 Cze 2013    Temat postu:

Fajnie by było mieć to już przetłumaczone... ja jestem noga z angola. Mogę tylko czekać aż ktoś przetłumaczy... Zresztą. Poczekam nawet do polskiego wydania. Warto.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AllThatMagic
Aresowa skarpeta
Aresowa skarpeta



Dołączył: 02 Lip 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 14:14, 02 Lip 2013    Temat postu:

Hej ;) Jestem tu nowa, po raz pierwszy jestem na jakimś forum, więc jeszcze nie do końca wszystko ogarnęłam.
Chciałam podzielić się w wami moim tłumaczeniem pierwszego rozdziału. Tłumaczyłam po raz pierwszy, więc proszę o wyrozumiałość ;) Chciałam też dodać, że miałam problem z tłumaczeniem wyrazów po łacinie, były używane na tyle często, że zdecydowałam się je odmieniać, choć wygląda to dość dziwnie... Nie ważne. Ważne, że można zrozumieć o czym mówią ;)
Mam nadzieję, że mogę to tak po prostu tutaj dodać.

Podczas trzeciego ataku Hazel o mało co nie połknęła kamienia. Wpatrywała się w mgłę, zastanawiając się jak trudne może być przelecenie nad jednym głupim pasmem górskim, gdy usłyszała dźwięk alarmowego dzwonu.
„Ster na lewą burtę!” krzyknął Nico.
Stojący przy sterze Leo, szarpnął za niego. Argo II skręciło w lewo, a jego powietrzne wiosła cięły przez chmury jak rzędy noży.
Hazel zrobiła błąd, gdy wyjrzała zza poręczy. Ciemny, kulisty kształt pędził w jej kierunku. Pomyślała: Dlaczego księżyc leci w naszą stronę? Wtedy krzyknęła i padła na pokład. Wielki kamień minął jej głowę o centymetr, a pęd powietrza zdmuchnął włosy z jej twarzy.
TRZASK!
Fokmaszt runął – żagiel, drewno i Nico – wszystko padło na pokład. Głaz, mniej więcej wielkości pick upa, poleciał daleko w mgłę, jakby gdzieś indziej miał ważniejsze sprawy do załatwienia.
„Nico!” Hazel zaczęła się gramolić w jego stronę, podczas gdy Leo wzniósł lot statku.
„Wszystko w porządku” mruknął Nico, zrzucając fałdy płótna ze swoich nóg.
Pomogła mu wstać, lecz potknęli się o cumę. Hazel tym razem uważniej podjęła się swojego zadania. Chmury rozdzieliły się na tyle, by mogli ujrzeć pod sobą szczyt góry: grot z czarnego kamienia wstający z omszałych, zielonych stoków. Na szczycie stał górski bóg – jeden z numina montanum, tak nazywał ich Jason. Albo ourae po grecku. Jakkolwiek byś ich nie nazwał i tak byli paskudni.
Jak inni, których spotkali, miał na sobie prostą, białą tunikę na skórze ciemnej i szorstkiej jak bazalt. Miał około dwudziestu stóp wysokości i był niezwykle muskularny. Posiadał powiewającą białą brodę, postrzępione włosy i dziki błysk w oczach – jak u szalonego pustelnika. Wrzeszczał coś czego Hazel nie potrafiła zrozumieć, ale domyślała się, że nie było to nic miłego. Gołymi rękami oderwał kolejny kawałek skały i zaczął formować z niego kulę.
Scena zniknęła w mgle, lecz kiedy górski bóg zaczął znowu wrzeszczeć, inny numina odpowiedział z daleka – ich głosy odbijały się wśród dolin.
„Głupi górscy bogowie!” krzyknął Leo zza steru. „To trzeci raz, gdy muszę odbudować ten maszt! Myślicie, że rosną na drzewach?”
Nico zmarszczył brwi. „ Maszty są z drzew.”
„ Nie to miałem na myśli!” Leo chwycił jeden z jego kontrolerów Nintendo Wii i zakręcił nim koło. Parę stóp dalej otworzyła się klapa w pokładzie. Wysunęła się armata z niebiańskiego spiżu. Hazel ledwo zdążyła zakryć sobie uszy zanim armata wystrzeliła w niebo, rozpryskując tuzin metalowych kuli żarzących się zielonym ogniem. Z kul wyrosły śmigła, jak w helikopterze, i kręcąc się zniknęły w mgle.
Chwilę później pośród gór zabrzmiała seria eksplozji, wraz z wściekłymi rykami górskich bogów.
„Ha!” krzyknął Leo.
Niestety, jak przypuszczała Hazel na podstawie dwóch wcześniejszych starć, najnowsza broń Leona jedynie jeszcze bardziej rozwścieczyła numinów.
Następny głaz świsnął w powietrzu zaraz przy ich prawej burcie.
Nico krzyknął: „Zabierz nas stąd!”
Leo wymruczał pod nosem parę obraźliwych komentarzy o numinach, ale obrócił ster. Silniki zabrzęczały. Magiczny takielunek /lash itself tight/ i statek popłynął lewym halsem. Argo II nabrał prędkości, wycofując się na północny zachód, co robili już od przeszło dwóch dni.
Hazel nie uspokoiła się, dopóki nie opuścili gór. Mgła zniknęła. Pod nimi poranne promienie oświetlały włoską wieś – zielone wzgórza i złociste pola nie różniły się aż tak bardzo od tych w północnej Californii. Hazel mogła sobie prawie wyobrazić, że wraca z powrotem do Obozu Jupiter.
Myśli ciążyły na jej piersi. Obóz Jupiter był jej domem zaledwie przez dziewięć miesięcy, od kiedy Nico wyciągnął ją z Podziemia. Jednak tęskniła z nim bardziej niż za jej rodzinnym Nowym Orleanem i zdecydowanie bardziej niż za Alaską, gdzie umarła w 1942 roku.
Tęskniła za swoją koją w barakach Piątej Kohorty. Tęskniła za obiadami w kantynie z wietrznymi duchami rzucającymi talerze w powietrze i legionistami żartującymi o wojennych rozgrywkach. Chciała spacerować po ulicach Nowego Rzymu, trzymając się za rękę z Frankiem Zhangiem. Chciałaby po raz pierwszy doświadczyć bycia zwykłą dziewczyną z rzeczywistym, słodkim, dbającym o nią chłopakiem.
Najbardziej ze wszystkiego chciała się czuć bezpieczna. Była zmęczona byciem wystraszoną i zmartwioną przez cały czas.
Stała na pokładzie rufowym, podczas gdy Nico wyciągał z ramion drzazgi z masztu, a Leo wciskał guziki na konsoli statku.
„Cóż, to było mega żałosne” powiedział Leo. „Powinienem obudzić resztę?”
Hazel kusiło, by powiedzieć tak, lecz reszta załogi miała nocną zmianę i zasłużyła na odpoczynek. Byli wykończeni obroną statku. Co kilka godzin jakiś rzymski potwór stwierdzał, że Argo II wygląda na niesamowicie smakowity kąsek.
Kilka tygodni temu Hazel nie uwierzyłaby, że można spać podczas ataku górskich bogów, ale teraz wyobrażała sobie jak jej przyjaciele chrapią smacznie pod pokładem. Kiedy tylko ona miała szansę na drzemkę, zasypiała tak mocno jakby zapadała w śpiączkę.
„Potrzebują odpoczynku” powiedziała. „Musimy wymyśleć sami inną drogę.”
„Hmm” Leo zerknął na swój monitor. W jego podartej koszuli do pracy i ubrudzonych smarem jeansach wyglądał jakby właśnie przegrał zapasy z lokomotywą.
Od kiedy ich przyjaciele, Percy i Annabeth, spadli do Tartaru Leo pracował prawie non stop. Był częściej zły, z zaparciem i determinacją dążył do celu.
Hazel martwiła się o niego. Jednak jakaś jej część czuła ulgę, widząc tą zmianę. Gdy tylko Leo uśmiechnął się i zażartował wyglądał za bardzo jak Sammy, jego pradziadek... Pierwszy chłopak Hazel z 1942 roku.
Ugh, dlaczego jej życie musi być takie skomplikowane?
„Inna droga” mruknął Leo. „Widzisz jakąś?”
Na jego monitorze pojawiła się mapa Włoch. Góry Apenińskie spływały w głąb kraju o kształcie buta. Zielona kropka, jaką był Argo II, mrugnęła na zachodnim zakresie mapy, kilkaset mil na północ od Rzymu. Ich droga powinna być prosta. Musieli dostać się do miejsca zwanego Epirus w Grecji i znaleźć starą świątynię zwaną Domem Hadesa (czy Plutona, jak nazywali go Rzymianie lub – jak Hazel najbardziej lubiła o nim myśleć – Nieobecnego i Najgorszego na Świecie Ojca)
By dotrzeć do Epirusu, jedyne co musieli zrobić to zmierzać prosto na wschód – przez Apeniny i Adriatyk. Jednak nie było to takie proste. Za każdym razem, gdy próbowali przekroczyć włoski grzbiet, górscy bogowie atakowali.
Przez ostatnie dwa dni okrążali północ, mając nadzieję, że znajdą bezpieczną drogę, oczywiście bez skutku. Numina montanum byli synami Gai, ostatniej z listy ulubionych bogów Hazel. To zrobiło z nich bardzo zdecydowanych wrogów. Argo II nie mógł polecieć dostatecznie wysoko, by uniknąć ich ataku i nawet z całą tą obroną statek nie był w stanie przekroczyć granicy bez bycia rozwalonym na kawałki.
„To nasza wina” powiedziała Hazel. „Moja i Nico. Numinowie potrafią nas wyczuć.”
Rzuciła okiem na swojego przyrodniego brata. Od kiedy uratowali go z łap tytanów zaczął nabierać siły, ale wciąż był przerażająco chudy. Czarna koszulka i dżinsy wisiały na jego wystających kościach. Długie, ciemne włosy otaczały zapadnięte oczy. Jego oliwkowa karnacja zmieniła się na chorowity jasnozielony odcień, przypominający sok z drzewa.
W fizycznej rachubie miał zaledwie czternaście lat, był zaledwie rok starszy od Hazel, lecz to nie była cała jego historia. Tak samo jak Hazel, Nico di Angelo był półbogiem z zeszłego wieku. Emanował pewnym rodzajem starej energii – melancholią, która pochodziła ze świadomości, że nie należy do nowoczesnego świata.
Hazel nie znała go zbyt długo, ale rozumiała, a nawet dzieliła z nim podobny smutek. Dzieci Hadesa (Plutona – cokolwiek) rzadko miewały szczęśliwe życie. I osądzając z tego co Nico powiedział jej zeszłej nocy, jej największe wyzwanie było w planach, gdy dotrą do Domu Hadesa - wyzwanie, które kazał jej zatrzymać dla siebie, w tajemnicy przed innymi.
Nico chwycił rękojeść swojego miecza ze stygijskiego żelaza.
„Duchy ziemi nie lubią dzieci Podziemia. To prawda. Zachodzimy im za skórę – dosłownie. Jednak myślę, że numinowie wyczuliby ten statek tak czy siak. Mamy na pokładzie Atenę Partenos. Ona jest jak magiczna latarnia.”
Hazel zadrżała, gdy pomyślała o masywnym posągu, który zajmował większą część statku. Poświęcili tak dużo, by uratować go z jaskini pod Rzymem, lecz nie mieli żadnego pomysłu co z nim zrobić. Jak na razie jedyne w czym statua była dobra to powiadamianie nowych potworów o ich obecności.
Leo prześledził palcem dół mapy Włoch. „Więc przemierzenie gór odpada. Problem w tym, że one są wszędzie.”
„Moglibyśmy popłynąć” zasugerowała Hazel. „Popłynąć wzdłuż południowego krańca Włoch.”
„To długa droga” powiedział Nico. „No i nie mamy...” jego głos się załamał. „Wiecie... naszego eksperta od morza, Percy’ego”.
To imię zawisło w powietrzu jak nieuchronna burza.
Percy Jackson, syn Posejdona... prawdopodobnie półbóg, którego Hazel podziwiała najbardziej. Ocalił jej życie tyle razy podczas ich misji na Alasce; lecz gdy on potrzebował pomocy w Rzymie, zawiodła go. Patrzyła, zupełnie bezsilna, jak on i Annabeth wpadają do tej dziury...
Hazel wzięła głęboki oddech. Percy i Annabeth nadal żyli. Czuła to w sercu. Wciąż mogłaby im pomóc, gdyby tylko dostała się do Domu Hadesa, gdyby przetrwała wyzwanie, przed którym ostrzegł ją Nico...
„A co z dalszym lotem na północ?” zapytała. „ Tam musi być przerwa w górach, czy coś podobnego.”
Leo manipulował przy archimedesowej kuli z brązu, którą zainstalował na konsoli – jego najnowszej i najniebezpieczniejszej zabawce. Za każdym razem, gdy Hazel na nią patrzyła zasychało jej w ustach. Obawiała się, że Leo zrobi jakąś złą kombinację i przez przypadek wyrzuci ich wszystkich z pokładu, wysadzi statek, czy zamieni Argo II w gigantyczny toster.
Na szczęście nic takiego się nie stało. Kula stworzyła obraz Apeninów w 3D, zaraz nad konsolą.
„Nie wiem” Leo studiował holograf. „Nie widzę żadnych dobrych dróg na północ. Ale bardziej lubię ten pomysł, niż ponowne zawracanie na południe. Mam dość Rzymu.”
Nikt nie kłócił się z jego zdaniem. Rzym nie był przyjemnym doświadczeniem.
„Cokolwiek zrobimy” powiedział Nico, „musimy się pospieszyć. Każdy dzień, który Percy i Annabeth spędzają w Tartarze...”
Nie musiał kończyć. Mieli nadzieję, że Percy i Annabeth przetrwają wystarczająco długo, by znaleźć Wrota Śmierci od strony podziemia. Wtedy, zakładając, że Argo II dotrze do Domu Hadesa, może będą w stanie otworzyć wrota ze śmiertelnej strony, uratować przyjaciół, zamknąć wejście, czyli powstrzymać siły Gai od powtórnego odradzania się bez końca.
Taaa... Nic nie mogło źle pójść w tym planie.
Nico zmarszczył brwi, patrząc na włoską wieś znajdującą się pod nimi. „Może powinniśmy obudzić resztę. Ta decyzja dotyczy nas wszystkich.”
„Nie” powiedziała Hazel. „ Możemy znaleźć rozwiązanie sami.”
Nie wiedziała dlaczego była tego taka pewna, ale od kiedy opuścili Rzym załoga zaczęła tracić spójność. Nauczyli się pracować jak zespół i... bum. Ich dwóch najważniejszych kompanów spadło do Tartaru. Percy był ich kręgosłupem. On dodawał im odwagi, gdy płynęli przez Atlantyk do Morza Śródziemnego. A Annabeth – de facto ona dowodziła misją. Sama odzyskała Atenę Partenos. Była najinteligentniejszą z siódemki, jedyną z odpowiedziami.
Gdyby Hazel obudziła resztę załogi za każdym razem gdy mieli problem, po prostu znów zaczęliby się kłócić i odczuwać coraz większą beznadzieję sytuacji.
Musiała zachowywać się tak, by Percy i Annabeth byli z niej dumni. Musiała przejąć inicjatywę. Nie mogła uwierzyć, że jej jedyną rolą w misji było to przed czym ostrzegł ją Nico – usunięcie przeszkody, która czekała na nich w Domu Hadesa. Wypchnęła tą myśl ze swojej głowy.
„Musimy myśleć kreatywnie” powiedziała. „ Inna droga do przemierzenia gór lub droga, gdzie bylibyśmy bezpieczni od numinów.”
Nico westchnął. „ Gdybym był sam mógłbym podróżować cieniem, ale to nie zadziała na cały statek. I szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy byłbym w stanie jeszcze kiedyś przenieść samego siebie.”
„Może mógłbym zrobić pewnego rodzaju kamuflaż” odezwał się Leo, „jak zasłona dymna, by ukryć się w chmurach.” Nie brzmiał zbyt entuzjastycznie.
Hazel gapiła się w dół na mijające pola, myśląc o tym co leży pod nimi – królestwie jej ojca, pana Podziemi. Spotkała Plutona tylko raz i nawet nie zdała sobie sprawy z tego kim naprawdę był. Nigdy nie oczekiwała od niego żadnej pomocy – nie kiedy była żywa za pierwszym razem, nie podczas bycia duchem w Podziemiach, ani teraz, gdy Nico przywrócił ją do świata żyjących.
Sługa jej ojca Tanatos, bóg śmierci, zasugerował, że Pluton może robić jej przysługę przez ignorowanie jej. Ogólnie mówiąc, nie powinna być żywa. Gdyby jej ojciec by ją zauważył mógłby przywrócić ją do krainy zmarłych.
Co znaczy, że przywoływanie Plutona byłoby bardzo złym pomysłem. A jednak...
Proszę, Tato, odkryła, że się modli. Muszę znaleźć drogę do twojej świątyni w Grecji – Domu Hadesa. Jeśli jesteś tam na dole, pokaż mi co mam zrobić.
Na skraju horyzontu dostrzegła migoczący ruch – coś małego i beżowego biegło przez pola z ogromną prędkością, pozostawiając za sobą kurzącą się ścieżkę.
Hazel nie mogła w to uwierzyć. Nie ośmielała się mieć nadzieję, ale to musiał być... Arion.
„Co?” spytał Nico.
Leo wydał z siebie wesoły okrzyk, gdy tuman kurzu się zbliżył. „To jej koń, stary! Ominęła cię cała zabawa. Nie widzieliśmy go od pobytu w Kansas!”
Hazel się zaśmiała – pierwszy raz od wielu dni. Tak dobrze było zobaczyć starego przyjaciela.
Około milę na północ mała beżowa kropka okrążyła wzgórze i stanęła na szczycie. Trudno było go rozpoznać, lecz gdy koń zarżał, jego głos dotarł aż do Argo II. Hazel nie miała wątpliwości – to był Arion.
„Musimy go spotkać” powiedziała. „Jest tu, żeby nam pomóc.”
„Jasne, spoko” Leo podrapał się po głowie. „ Ale, ekhem, rozmawialiśmy wcześniej o tym by nie lądować więcej na ziemi, pamiętasz? Wiesz, kwestia Gai, która chce nas zniszczyć i tak dalej...”
„Podleć bliżej i użyję drabinki sznurowej.” Jej serce waliło mocno. „Myślę, że Arion chce nam coś powiedzieć.”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Reynolds
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 12 Sty 2013
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cz-Dz
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 14:56, 02 Lip 2013    Temat postu:

O mój Boże !! Dziękuję ci naprawdę <33 Tyle czasu czekałam az ktoś to przetłumaczy !! ;D
I oczywiście jak zwykle cudowny tekst, i wgl wszystko ;D Heheheh już nie mogę się doczekać całej ksiażki Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rachel
Zezowaty Cyklop
Zezowaty Cyklop



Dołączył: 28 Lut 2013
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 18:56, 02 Lip 2013    Temat postu:

O jak fajnie. Jestem wdzięczna za przetłumaczenie. :) Październiku nadchodź! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raphael
Kryzys Tantala
Kryzys Tantala



Dołączył: 05 Wrz 2012
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Percy

PostWysłany: Wto 19:09, 02 Lip 2013    Temat postu:

Tłumaczenie fajne. Nie można oczekiwać nie wiadomo czego, skoro to twoje pierwsze tłumaczenie. A co do samej treści to muszę wam powiedzieć... jakoś mnie nie wkręciło. Znaczy fajne i śmieszne, ale... sam nie wiem. Nie wiem czy to wina, tego, że to nie jest oficjalne tłumaczenie, czy tego, że mi się ten fragment nie spodobał. Może jak to zobaczę i przeczytam w całości to mi się bardzo spodoba (pewnie tak będzie).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AllThatMagic
Aresowa skarpeta
Aresowa skarpeta



Dołączył: 02 Lip 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 20:19, 02 Lip 2013    Temat postu:

Tłumaczenie wyszło mi dość toporne, teraz widzę mnóstwo błędów, gdy mu się przypatruję, ale już trudno ;P
Raphael: mnie również średnio spodobał się ten rozdział, w sumie nic ciekawego w nim się nie działo. Jedynie Hazel trochę ponarzekała. Ale gdy przypomnę sobie pierwszy rozdział Znaku Ateny, to również nie był zbyt zachwycający, za to cała książka podobała mi się najbardziej z tej serii. Może potem będzie lepiej, nawet jeśli narratorem będzie również Jason i Frank... Osobiście oczekuję więcej Leona i Nico <3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AAryaa_PL
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 02 Lip 2013
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Międzychodu
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Wto 21:26, 02 Lip 2013    Temat postu:

Również uważam to za mało ciekawe. Bardziej interesuje mnie los Percy'ego i Annabeth w Tartarze. Ale cóż... trzeba czekać do października :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheerie
Aresowa skarpeta
Aresowa skarpeta



Dołączył: 31 Sie 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk <3
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 18:12, 01 Wrz 2013    Temat postu:

Miło przeczytać chociaż cząstkę tego co będzie w Domu Hadesa. Jeszcze tylko 2 miesiące . ! :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Reynolds
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 12 Sty 2013
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cz-Dz
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Śro 20:12, 18 Wrz 2013    Temat postu:

LUDZIE! :d
http://www.youtube.com/watch?v=SJm2PydCn_4

Riodan przeczytał ostatnio kilka stron Domu Hadesa!! Very Happy
Oto filmik z YT :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caroline Reynolds dnia Śro 20:13, 18 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
addel1
Aresowa skarpeta
Aresowa skarpeta



Dołączył: 06 Paź 2013
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Annabeth

PostWysłany: Nie 22:16, 06 Paź 2013    Temat postu:

Przetłumaczone z Trumbla, z pomocą wujka google i mojej znajomości angielskiego. Nieźle się nad tym natrudziłam. Jest to możliwy fragment z Domu Hadesa:
Głos przemknął nad głową Jasona jak pocisk. Kiedy się odwrócił, nie było jednak nikogo.
- Przyszedłeś po berło…
Nico ustawił się za nim, a po raz pierwszy Jason był zadowolony, że chłopak z nim jest <czy>
Głos się roześmiał. Na pewno nie brzmiał jak słodki aniołek. Był głęboki i melodyjny, ale także groźny – jak drżenie przed wielkim trzęsieniem ziemi.
-Tam, gdzie najmniej się tego spodziewasz – powiedział Amor – Zawsze jest miłość.
Coś uderzyło Jasona, rzucając go na drugą stronę ulicy. Spadł kilka kroków i rozciągnął się na piętrze wydobyty z piwnicy rzymskiej <WTF>.
-Myślałem, że wiesz, że – Głos Kupidyna wirował wokół niego – Znalazłeś prawdziwą miłość, mimo wszystko. Czy wątpisz w siebie?
Nico biegł po schodach.
- Wszystko w porządku?
Jason przyjął wyciągniętą dłoń i wstał.
- Jestem. Właśnie ośmieszył… <nie>
-Ach, oczekuje, że będę fair? – Kupidyn roześmiał się. – Jestem bogiem miłości. Ja nigdy nie jestem fair <w>
W tym samym momencie, Jason był w stanie wysokiej gotowości. Poczuł, że falujące powietrze i stała zmaterializowała się, aby strzelić w kierunku piersi Nica. Jason przechwycił to mieczem i zwrócił strzałę w inną stronę. Ona następnie uderzyła w ścianę, zasypując ich odłamkami wapienia. Weszli po schodach. Jason zabrał Nico z drogi, gdy inny podmuch wiatru, przewrócił kolumnę na drodze Nico.
- Czy to jest facet od miłości czy śmierci? – warknął Jason.
-Zapytaj znajomych – powiedział Kupidyn. - Frank, Hazel i Percy spotkali mojego antagonistę , Tanatosa. Nie jesteśmy tacy różni. Czasem śmierć jest Kinder <nie>.
- Wszystko, czego chcę, to berło! – krzyknął Nico. – Staramy się zatrzymać Gaję. Jesteś po stronie bogów, czy nie?
Druga strzałka uderzyła w zięmię między nogi Nica, świecąc jasno. Zatoczył się do tyłu, gdy strzała zamieniła się w słup ognia.
-Miłość jest wszędzie wokół – powiedział Amor. – A na boku nikogo <?>. Nie pytaj, co miłość może zrobić dla ciebie.
- Wspaniale – powiedział Jason. – Teraz on recytuje tandetne piosenki.
Poczuł ruch za nim, a Jason odwrócił się, uderzając w powietrze mieczem. Ostrze trafiło na coś twardego. Usłyszał jęk i zaatakował ponownie, ale niewidzialny bóg nie był już za nimi. Na kamieniach podłogi świecił ślad złotej posoki – krew bogów.
Bardzo dobrze , Jason – powiedział Amor. – -Przynajmniej teraz czujesz moją obceność Samo spojrzenie na prawdziwą miłość to więcej niż większość bohaterów dostaje.
- Wtedy dasz nam berło? – zapytał Jason.
Kupidyn roześmiał się.
-Niestety, nie można go kontrolować. Tylko dziecko Podziemia może wezwać martwe legiony i tylko rzymski oficer może je prowadzić.
- Ale…
Jason się zawahał.Był oficerem. Był pretorem. Wtedy przypomniał sobie swoje wątpliwości, co do tego, gdzie przynależał. W Nowym Rzymie jego pozycja została oddana Percy’emu Jacksonowi. Czy to czyni go niezdolnym do kierowania legionem rzymskich duchów?
Jason postanowił zająć się problemem, gdy przyjdzie czas.
- Zdecydowaliśmy – powiedział. – Nico może wezwać…
Trzecia strzałka whizzed <nie> na ramieniu Jasona. Nie mógł się powstrzymać. Nico dyszał, gdy pocisk trafił go w ramię mieczem.
- Nico.
Syn Hadesa się zachwiał. Rozpuszczona strzałka nie pozostawiła krwi ani obrażeń, ale twarz półboga wykrzywiona była w bólu i złości.
- To je jest żart – krzyknął Nico. – Pokaż się
-To jest skomplikowane, aby spojrzeć w twarz prawdziwej miłości – powiedział Kupid.
Kolejna kolumna spadła. Jason odskoczył na bok.
- Moja żona, Psyche, nauczyła się tej lekcji – kontynuował Kupidyn. – Ona została wniesiona do mnie wieki temu, kiedy mój pałac znajdował się tutaj. Byliśmy w ciemności. Ostrzegłem ją, aby nie patrzyła na mnie, ale nie mogła znieść tajemnicy. Obawiała się, że jestem potworem. Pewnej nocy, zapaliła świece i zobaczyła mą twarz, kiedy spałem.
- Byłeś zbyt brzydki?
Jason słyszał głos Kupidyna na krawędzi amfiteatru, ale chciał się upewnić.
Bóg roześmiał się.
- Raczej zbyt piękny. Śmiertelnik nie może widzieć prawdziwej twarzy boga, nie ponosząc konsekwencji. Moja matka, Afrodyta ukarała ją za nieufność. Moja biedna kochanka była torturowana i musiała wykonać wiele zadań. Została wysłana do Podziemia na misję, aby pokazać swoje oddanie. Wróciła do mnie, ale bardzo cierpiała.
Teraz go mam – pomyślał Jason.
Wskazał miecz ku niebu i grzmot przemknął przez dolinę. Błyskawica utworzyła krater w miejscu, z którego pochodzi głos. Cisza. Jason sądził, że niewidzialna siła go powaliła.
- Niezła próba – powiedział Kupidyn z daleka. – Ale miłość nie może być wykryta tak łatwo.
Obok niego, mur padł. Jason rzucił się w bok.
- Przestań! – krzyknął Nico. - Ty chcesz ode mnie <chyba> Zostaw go w spokoju!
Uszy Jasona brzęczały. Był oszołomiony po wybuchu. Jego usta smakowały proszkiem wapienny, Nie rozumiał, dlaczego Nico był głównym celem, ale Kupidyn to potwierdzał.
Słaby Nico di Angelo – Głos boga był pełen oszustwa. – Nie wiesz, co chcesz, nie mówiąc już, co ja chcę. Moja ukochana Psyche ryzykowała wszystko w imię miłości. A ty co ryzykowałeś w moim imieniu?
- Poszedłem do Tartaru i wróciłem – warknął Nico. – Nie strasz mnie.
- I straszę bardzo. Spójrz na mnie. Bądź ze mną szczery.
Jason wsta.
Ziemia wokół Nico zatrzęsła się. Trawa zwiędła, kamienie pękały, jakby cos poruszało się pod powierzchnią.
- Chcemy berło Dioklecjana – powiedział Nico. – Nie mamy czasu na żarty.
Żarty? – Kupidyn uderzył Nico, rzucając go na bok przed granatowym cokołem. – Miłość to nie żart!. To ciężka praca, dążenie do celu, które nigdy się nie skończy. Wymaga to was wszystkich. Tylko wtedy daje korzyści.
Jason wyją miecz. Jeśli niewidzialny facet, to miłość, to Jason ją przecenił. Lubił wersję Piper: miłe, delikatne, piękne. Afrodytę mógł zrozumieć. Ale Kupidyn wydawał się bardziej bandytą, ciemiężcą.
- Nico, co ten facet chce od ciebie?
- Powiedz mu, Nico do Angelo – odpowiedział Kupid. – Powiedz mu, że jesteś tchórze, który boi się siebie i swoich uczuć. Powiedz mu prawdziwy powód, dla którego uciekłeś z Obozu Herosów i jesteś sam.
Nico wydał gardłowy okrzyk. Podłoga otworzyła się i zaczęły się z niej wydobywać martwe ciała Rzymian bez rąk, z zapadniętymi czaszkami, złamanymi żebrami i luźnymi szczękami. Niektórzy byli ubrani w szczątki tog.
- Ukryjesz się wśród zmarłych, jak zawsze? – zapytał pogardliwie Eros.
Ciemności przychodziły do syna Hadesa. Kiedy Jason doszedł do niego, prawie zemdlał, przytłoczony nienawiścią, strachem, wstydem.
W jego głowie pojawił się Obra. Widział Nico i jego siostrę na urwisku w Maine. Percy Jackson bronił ich <przed>. Mieczy Percy’ego lśnił. Był pierwszy półbogiem, którego zobaczył w akcji.
Później w Obozie Półkrwi, Percy wziął Nico za rękę i obiecał, że jego siostra, Bianca, jest bezpieczna. Nico mu uwierzył. Spojrzał w jego morskie oczy i pomyślał: Będzie dobrze. On jest prawdziwym bohaterem. Percy wniósł jego ulubioną grę Mythmagic do rzeczywistości.
Jason zobaczył, że Bianca zmarła. Chłopak nazwał go kłamcą. Czuł się zdradzony, ale…kiedy szkieletowacy wojownicy zaatakowali, nie pozwolił na skrzywdzenie Percy’ego. Nico zniknął ich w ziemię, a następnie uciekł <przepraszam>.
Jason zobaczył wiele innych scen z punktu widzenia Nico. Był oszołomiony.
Tymczasem Nico poprzez ciało rzymianina, chwycił coś niewidzialnego. Kupid walczył,spychając partwe ciało, ale nadal pojawiał się, trzymając ramiona boga.
- Ciekawe! – powiedział Kupid. – Masz siłę mimo wszystko?
- Zostawiłem Obóz dla miłości – powiedział Nico. – Annabeth…ona..
Nadal ukrywa – powiedział Kupidyn. – Nie mam siły.
- Nico, wszystko w porządku. Rozumiem – powiedział Jason.
Nico spojrzał na niego z bólem i nieszczęściem wymalowanym na twarzy.
- Nie, Nie możesz rozumieć.
- A więc uciekaj – zgromił Amor. – Od znajomych, od siebie.
- Nie mam przyjaciół! – krzyknął Nico. – Zostawiłem Obóz, bo nie należę tam. Nigdy nie należałem!
Szkielet unieruchomił Kupida, ale niewidzialny bóg zaśmiał się tak okrutnie, że Jason chciał przywalić u piorunem. Niestety, chyba nie miał na to siły.
- Zostaw go. To nie jest… - Jason narzekał.
Jego głos zamarł. Chciał rzec, że to nie było problemem boga, ale potem uświadomił sobie, że to on jest problemem. Coś brzęczało mu w uszach: jesteś w szoku?
Historia Psyche wreszcie do niego dotarła: zrozumiał, dlaczego dziewczyna się przestraszyła. Dlaczego nie mogła go zobaczyć.
Psyche miała rację. Kupid był potworem, najgorszym ze wszystkich.
Głos Nico bolał <ehem>.
- Nie kochałem/ nie kochał<nie> Annabeth.
- Byłeś o nią zazdrosny – rzekł Jason. – Nie chcesz być przy niej. Zwłaszcza gdy była…z nim.

Cała broń Nico znikła w tym samym czasie.
- Nienawidziłem siebie, nienawidziłęm Percy’ego Jacksona – powiedział Nico.
Kupid stał się widoczny – młody, szczupły, umięśniony mężczyzna o skrzydłach białych jak śnieg, miał czarne włosy, ubrany był w prostą, białą koszulę i dżinsy. Łuk wisiał na ramieniu. Jego oczy były czerwone jak krew. Jego twarz była piękna, aż zbyt piękna. Patrzył na Nico z satysfakcją.
- Podobał mi się Percy – powiedział Nico. – To jest to. To wielka tajemnica.
Spojrzał na Kupidyna.
- Szczęśliwy?
Po raz pierwszy Amor okazał sympatię.
- Nie powiedziałbym, że miłość sprawia, że jesteś szczęśliwy. Czasami to bardzo smutna sprawa, ale przynajmniej masz do czynienia ze mną teraz. To jedyny sposób, żeby mnie pokonać.
Kupidyn rozpuścił się w powietrzu.
Na miejscu, w którym stał, był <nie> jednego metra długości z ciemnym światłem polerowanego marmuru, położony na barkach trzech rzymian. Berło Dioklecjana.
Nico ukląkł i podniósł berło. Jason spojrzał w górę, jakby spodziewał się ataku.
- Jeśli inni się dowiedzą…
- Jeśli inni się dowiedzą, będziesz miał więcej ludzi, którzy pomogą ci z furią bogów wobec ludzi, którzy sprawiają ci kłopoty – powiedział Jason.
Nico skrzywił się. Jason Czu gniew emanujący od niego.
- Ale decyzja należy do ciebie – dodał Jason.
- Nie czuję już tego – powiedział Nico. – To znaczy…zrezygnowałem z Percy’ego. Byłem młody i wrażliwy, a ja nie…
Jego głos załamał się, a Jason zobaczył, że chłopak zacznie płakać. Czy Nico faktycznie zrezygnował z Percy’ego, czy nie, Jason wyobrażał sobie, jak spędził te wszystkie lata, utrzymując to w tajemnicy, rzecz która nie byłaby do pomyślenia w 1940 roku. Zaprzeczał, kim był, czując się zupełnie sam.
- Nico, widziałem wiele aktów odwagi, ale to co zrobiłeś, jest najwspanialsze.
Nico podniósł niepewnie głowę.
- Wracajmy na statek.
- Możemy odlecieć.





P.S Coś mi poucinało moje wstawki. Nie chce mi się tego zmieniac, przepraszam :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez addel1 dnia Nie 22:30, 06 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Reynolds
Przypalona Ambrozja
Przypalona Ambrozja



Dołączył: 12 Sty 2013
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cz-Dz
Płeć: Annabeth

PostWysłany: Pon 20:48, 07 Paź 2013    Temat postu:

Widziałam ten moment w książce. Ludzie ktorzy mieli pre-order wrzucili spoilery (-.-)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum PercyJackson.fora.pl Strona Główna -> "Olimpijscy Herosi" / 4. "Dom Hadesa" Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin